poniedziałek, 29 września 2014

Niedzielny powiew wiatru

Dla mnie niedziela to dzień zazwyczaj kiedy chodzę jak długo się da w piżamie, odpoczywam, jem i leniuchuję na maxa :) czasami ewentualnie pojadę ze swoim P. do kina czy na zakupy lub też na obiad do jakiejś knajpy. Ale ogólnie podsumowując to "niedziela =  lenistwoooo pełną gębą" :)
Ta niedziela była inna... Mój P. był w pracy - można tak to ująć, a ja zakręcona a to tu, a to tam musiałam jechać... w ciągłym przedpołudniowym ruchu... jeden wyjazd niestety nie wypalił... aż w końcu późnym popołudniem praca, cudowna praca. Hotel Novotel niedaleko Okęcia i malowanko sympatycznych, uśmiechniętych i spontanicznych dziewczyn na konferencję banku, w którym pracują :) 


 Dagmara - szalona Pani Dyrektor ds. sprzedaży 

Przesymaptyczna Gosia :) 

sobota, 27 września 2014

:)

Właśnie dlatego nie lubię jesieni! Po pierwszych chłodnych, jesiennych dniach jestem zasmarkana i z bolącym gardłem. Mimo to, nie poddaję się i walczę z zarazkami!
Wczoraj wieczorem ledwo żyłam, ale dziś już poczułam się lepiej, bo dzisiaj znów jest sobota, a co za tym idzie - moje ulubione sobotnie zajęcie - malowanie :)

Dzisiaj nie tylko malowane kobietki na śluby, wesela i inne imprezki, ale również dzisiaj odbyła się pierwsza metamorfoza z drugiego konkursu :)


Śliczna Martyna

Pani Iwona :) 
Bożena :) 
uśmiechnieta Dorota :)
To była dla mnie prawdziwa frajda i ogromna przyjemność Was malować, moje Drogie :) 



A już pomalowałam Martynę i rozpuściła włosy od razu na myśl przyszła mi Megan Fox :) Podobne? :)


czwartek, 25 września 2014

Zdrowa dieta = piękna cera część I


Co ma wspólnego kosmetyka z odpowiednim żywieniem? Ma bardzo dużo wspólnego. Nawet jakbyście odwiedzały swoje kosmetyczki regularnie to wcale jeszcze nie oznacza, że sprawią one cud i Wasza buźka będzie nieskazitelna i gładka, jeśli nieodpowiednio się odżywiacie... A ono jest jednym z kilku czynników odpowiadających za stan naszej cery. 

Pamiętajcie, żeby zdrowo jeść!
Ja jestem zwolenniczką diety? zgodną z grupą krwi. Napisałam "diety" ze znakiem zapytania, bo nie powinniśmy tego traktować jako diety lecz jako prawidłowy, zdrowy i zgodny z naszą naturą sposób odżywiania.

Natomiast tutaj chciałabym Wam przedstawić wszystkie dodatki na "E", które są dodawane masowo do prawie wszystkiego co jemy... niektóre z nich są dla naszego organizmu obojętne, ale wiele  z nich to groźne potwory, które po cichu robią wewnątrz nas bałagan... delikatnie ujmując.

Ogólnie ma się to tak:
Zakresy numerów listy chemicznych dodatków do żywności E: 
100–199Barwniki
200–299Konserwanty
300–399Przeciwutleniacze i regulatory kwasowości
400–499Emulgatory, środki spulchniające, żelujące itp.
500–599Środki pomocnicze
600–699Wzmacniacze smaku
900–999Środki słodzące, nabłyszczające i inne
1000–1999Stabilizatory, konserwanty, zagęstniki i inne


Oto te które są szkodliwe: 

Symbol ENazwaZastosowanie (m.in.)Uwagi
Barwniki i pigmenty
E 102tartrazynanapoje w proszku, esencje
owocowe, musztarda
NIEBEZPIECZNY
E 103ZABRONIONY
E 104żółcień chinolinowaniektóre wyroby cukierniczeszkodliwy w dużych
ilościach
E 105ZABRONIONY
E 110żółcień pomarańczowamarmolady, żele,
guma do żucia
NIEBEZPIECZNY
E 111ZABRONIONY
E 120karmin / kwas karminowyróżneNIEBEZPIECZNY
E 122azorubina, chromotropdżemy i marmolady
wiśniowe, budynie,
lody, polewy
podejrzany
(zabroniony w Polsce)
E 123amarantróżneNIEBEZPIECZNY
(w niektórych krajach
zabroniony)
E 124róż koszenilinowacukierki pudroweNIEBEZPIECZNY
E 125ZABRONIONY
E 126ZABRONIONY
E 127erytrozyna /
tetrajodofluoresceina
wiśnie koktailowe,
owoce kandyzowane
NIEBEZPIECZNY
E 130ZABRONIONY
E 131błękit patentowykosmetyki, drażetkiNIEBEZPIECZNY
(możliwe działanie
rakotwórcze)
E 141zwiazek miedziowy
chlorofilu
barwienie groszku
konserwowego
podejrzany
E 142zieleń lisaminowabarwienie słodyczyNIEBEZPIECZNY
(rakotwórczy)
E 150karmelwyroby cukierniczepodejrzany
E 151czerń brylantowabarwnik słodyczy żelowychpodejrzany
E 152ZABRONIONY
E 171dwutlenek tytanuguma do żucia, drażetki,
pasta do zębów
podejrzany
(zabroniony w Polsce)
E 172wodorotlenek żelazastosowany rzadkopodejrzany
E 173glin / aluminiumdekoracja słodyczypodejrzany
Konserwanty
E 210, 211, 212,
213, 214, 215,
216, 217, 218, 219
benzoesanym.in. napoje gazowane,
marynaty, konserwy
NIEBEZPIECZNE
(możliwe działanie
rakotwórcze)
E 220dwutlenek siarkisoki, koncentratyszkodliwy
E 221, 222, 223,
224, 226, 227
siarczany, wodosiarczany,
pirosiarczany
różneNIEBEZPIECZNE
E 230, 231, 232, 233difenyl / bifenyl,
fenol, fenolan
stosowany do
zabezpieczania skórki
owoców cytrusowych
NIEBEZPIECZNE
E 234niazynasery topione, antybiotykipodejrzny
E 239heksaminaróżneNIEBEZPIECZNY
(możliwe działanie
rakotwórcze)
E 249, 250azotyny sodu i potasuszkodliwe
(powoduja nadcisnienie)
E 251azotany sodum. in. sery topione
E 252azotan potasusery topione
Antyutleniacze,
stabilizatory
E 310, 311, 312gallusany: propylu,
oktylu, dodecylu
płatki ziemniaczne,
guma do żucia
szkodliwe w dużych
ilościach
E 320butylo-hydroksy-anizolbiszkopty,
tłuszcze piekarskie
szkodliwe
(wpływa niekorzystnie
na poziom cholesterolu)
E 321butylo-hydroksy-toluenguma do żucia,
opakowania żywności
E 330kwas cytrynowyróżneNIEBEZPIECZNY
( możliwe działanie
rakotwórcze)
E 338kwas fosforowynapojeszkodliwe
(zakłócanie procesu
trawienia)
E 339, 340, 341odmiany kwasu
ortofosforowego
sery, proszek do pieczenia
Zagęszczacze
(emulgatory)
E 407karagendesery mleczne,
galaretki w proszku,
dżemy, keczup
szkodliwy
(zakłócanie procesu
trawienia)
E 422glicerol, glicerynawyroby cukierniczepodejrzany
E 450, 451a, 451bfosforany, polifosforanysery topioneszkodliwe
(zakłócanie procesu
trawienia)
E 507kwas solnypodejrzany
E 524wodorotlenek sodusłone paluszkiśrodek o działaniu żrącym
Lista została przygotowana w oparciu o kilka opracowań. W przypadku niektórych dodatków "E" istniały różnice w ocenie szkodliwosci, stąd możliwość wystąpienia pewnych niedokładności.
Żródło: www.wegetarianie.pl

Najlepiej sobie coś takiego wydrukować i mieć ze sobą na zakupach :) Wasze pierwsze zakupy pewnie będą trwać bardzo długo, ale już później z czasem będziecie je robić szybciej.
I zobaczycie, że Wasz organizm Wam za to podziękuję :) będziecie się lepiej czuć i Wasza cera również się poprawi :)


środa, 24 września 2014

Jesień już...

W dniu wczorajszym oficjalnie pożegnaliśmy lato i powitaliśmy jesień... Nie wszyscy się cieszą, że już nadeszła. Ale przecież początek jesieni bywa jeszcze słoneczny, ciepły i przyjemny... ale też wiemy, że coraz większymi krokami zaczynają zbliżać się coraz krótsze, chłodniejsze i deszczowe dni. Nie napawa to optymizmem.
Póki co mamy polską, piękną, złotą jesień, mimo chłodnych poranków i wieczorów.
Ja powitałam jesień z uśmiechem na twarzy, ale nie dlatego, że jest bliska mojemu sercu, lecz dlatego, że przyszła do mnie oczekiwana paczuszka :) a w niej same cudeńka, które możecie zobaczyć poniżej :) 





W najbliższą sobotę już co nieco wypróbuję :) 

niedziela, 21 września 2014

Słoneczna sobota - 20.09.2014r.

Ostatnia sobota była pracującym i pełnym emocji dniem... Były malowane przeze mnie urocze i piękne panie oraz cudne, młode kobietki :)
Było też jedno dla mnie dość przykre doświadczenie, ale zawsze musi być ten pierwszy raz... mam tylko nadzieję, że pierwszy i ostatni :)

Poniżej możecie zobaczyć śliczną Pannę Młodą - Jolę oraz Justynkę :) 




środa, 17 września 2014

Viva Chavez! Czyli kolorowa Wenezuela! część 1

Ameryka Południowa to moje marzenie, to nasze marzenie... Chcielibyśmy w swoim życiu zobaczyć jak najwięcej krajów na tym kontynencie.
Gdy u nas leżał śnieg, a temperatura spadała poniżej zera (czego nie znoszę, nie cierpię, wręcz nienawidzę), postanowiliśmy uciec tam gdzie jest ciepło... gorąco... a więc Wenezuela! Tak! To właśnie planowaliśmy! I w końcu jest możliwość realizacji tego marzenia. I polecieliśmy.



Wenezuela  przywitała nas upalnym słońcem i cudownym ciepłym wiatrem. Już mi dobrze zrobiło się na serduchu. Język hiszpański słychać dookoła. Jest mi jeszcze lepiej. Wszędzie gdzie to możliwe muzyka. Myślę sobie "czego więcej jeszcze potrzeba?" 

Teraz parę faktów i ciekawostek na temat tego cudownego kraju według mnie i mojego P. 

W Wenezueli kompletnie możecie zapomnieć o porozumiewaniu się w języku angielskim. Tylko i wyłącznie język hiszpański! W języku angielskim możecie jedynie dogadać się w hotelach oraz z niektórymi osoby oferującymi wymianę kasy na plaży na Margaricie.



Ustrój w Wenezueli  nazywany jest socjalizmem XXI wieku. Jest to jedno z państw gdzie władza jest w rękach jednego człowieka. Do 5 marca 2013r. władzę posiadał Hugo Chavez. Z jednej strony uwielbiany, z drugiej zaś znienawidzony przez swój naród. 
Jak wygląda ten socjalizm XXI wieku? Otóż...W dużych miastach są ogromne centra handlowe tak jak w Polsce i tak samo jak u nas, są tam kina, restauracje i sklepy zagranicznych marek jak Zara, Nike, Adidas czy Samsung. Problemem jest jednak... mała ilość towarów i momentami puste półki... oraz kolejki po sprzęt RTV. 


Tutaj kolejka do Samsunga. 
Prąd mają wszyscy w swoich domach. Latarnie palą się nawet w ciągu dnia, bo mają po prostu nadwyżki energii, które należy zużyć. 
W Wenezueli jest deficyt mleka, ponieważ nie ma mlecznych krów. Dzieci często są karmione sztucznym mlekiem. Dlatego zapomnieć można o wypiciu kawy z mlekiem. 
Jedzenie ogólnie jest dofinansowywane przez rząd - 15 najbardziej podstawowych produktów, których ceny są bardzo niskie, np. niebieskie mydło, mleko w proszku, mąka kukurydziana itp. Najbiedniejsi dostają paczki żywnościowe. Generalnie żywność jest na kartki - obecnie można kupić maksymalnie np. 4 paczki mąki kukurydzianej na miesiąc. Gdy żył Chavez sam mówił, że to on stworzył ten cudowny socjalizm XXI wieku, gdzie wszyscy mają zagwarantowane podstawowe dobra - tanie jedzenie, darmowe szpitale czy bezpłatna podstawowa edukacja... Problem w tym, że poziom szkolnictwa czy opieki zdrowotnej pozostawiają wiele do życzenia... Szpitali i przychodni  nie jest wcale tak dużo, dlatego też mało chorych do nich w ogóle dociera i zawsze w nich brakuje podstawowych rzeczy jak strzykawki, igły, gazy czy też nawet leków np. insuliny. Dlatego wiele osób leczy się naturalnymi metodami. Osoby których na to stać to wykupują sobie dodatkowe ubezpieczenia, aby móc się leczyć w prywatnych klinikach. Jeśli chodzi o edukację to brakuje nauczycieli. Dzieci bardzo często muszą przejść codziennie kilka kilometrów do szkoły. Często też do tej szkoły nie docierają, bo bardziej potrzebują ich rodzice. Poziom podstawowej edukacji nie jest najwyższy. Dlatego znów lepiej jest zapisać dziecko do szkoły prywatnej, ale nie wszystkich na to stać...
Jak żył Chavez to najbiedniejsi dostawali za darmo koszulki, bluzy czy czapki... oczywiście z napisem "popieram Chaveza". Biedni dostawali i dostają za darmo swoje cztery kąty. Pięknie prawda? Tyle, że takie całe osiedla domków są zazwyczaj wybudowane na kompletnym pustkowiu, bez sklepów, bez szkoły, z dala od miast. Tak mniej więcej wygląda socjalizm Chaveza. 




Po jego śmierci władzę przejął Maduro... Jego rządy jeszcze bardziej nie podobają się Wenezuelczykom. Nie jest on tak charyzmatyczny jak jego poprzednik. Nie umie tak jak Hugo pociągnąć za sobą tłumów. Dlatego od 12 lutego 2014roku Wenezuelczycy próbują obalić rządy Maduro. Póki co... niestety bezskutecznie. Maduro nie radzi sobie z korupcją i z tym, że w kraju robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Manifestują przede wszystkim młodzi ludzie, studenci. Chcą aby można było wyjść bez strachu wieczorem z domu, aby był dostęp do produktówm, których nie ma albo których brakuje, aby był lepszy dostęp i poziom edukacji. Po prostu chcą demokracji. 

Będac tam akurat pod koniec lutego mieliśmy okazję zobaczyć wiele razy rozgoryczonych ludzi na ulicach. Będąc na Margaricie, pojechaliśmy do miasta Polamar taksówką. Nie braliśmy żadnych kosztowności ze względu na dużą przestępczość, ale zakupy spożywcze zrobiliśmy i chcieliśmy już wracać. Siedząc znów w taksi, po chwili zatrzymaliśmy się w korku gigancie... jak się okazało trafiliśmy w sam środek demonstracji. Pan taksówkarz okazał się przeciwnikiem manifestacji i tłumaczył jak to tylko głupi studenci wszystko psują i wprowadzają bałagan. Wysłuchaliśmy. Jedna dziewczyna roznosiła ulotki. Zapytałam Pana taksówkarza czy mogę jedną wziąć. Pozwolił. Poprosił ją na chwilę, Przeczytał, zaśmiał się pod nosem i nam ją oddał. Ludzie krzyczeli. Mnóstwo transparentów z napisami "No violence" (bez przemocy) czy też "Libre Venezuela" (wolna Wenezuela). W ogóle w całej Wenezueli można było często zobaczyć napisy na szybach aut. 

No Muerte - bez śmierci 
Nagle wyszło wojsko... z giwerami w dłoniach. Wtedy się przestraszyliśmy. Taksówkarzowi popłynęła strużka potu na skroni. Mówił sobie coś pod nosem. My nosami przyklejonymi do szyb, bacznie obserwowaliśmy co się dzieje. Ludzie na widok wojska jeszcze bardziej się ożywili. Zaczęli głośno krzyczeć, rzucać czym popadnie w wojskowych i pokazywać środkowe palce. W końcu po chwili przepuścili kilka aut. W tym naszą taksówkę. Odetchnęliśmy z ulgą. Po przejechaniu kilkuset metrów, zauważyliśmy kolejne gotowe wojsko. Nie wyglądało to dobrze... bezpiecznie dotarliśmy do naszej miejscowości.


"Ty i ja... jesteśmy równi sobie.
Kupujemy te same produkty w tych samych supermarketach.
Lubimy te same centra handlowe, plaże, parki...
Chcemy jak najlepiej dla naszych rodzin i przyjaciół...
Jesteśmy Wenezuelczykami, wszyscy działamy aby nasz kraj był dobry dla wszystkich. 
Nie chcemy milczeć. Mamy prawo protestować."

Paz - pokój

Średnia pensja Wenezulczyka waha się w granicach 40$... Ciężko jest przeżyć za taką sumę dlatego Wenezuelczycy dość dużo pracują. Często mają 2 lub nawet 3 prace, aby przeżyć spokojnie od 1go do 1go. Wiele żywności jest na kartki. Mimo tego, że dużo pracują najistotniejsze dla nich to jedzenie i wypoczynek. A jak wypoczynek to na plaży.
Waluta wenezuelska to bolivary. Oficjalny przelicznik to 1$ = 11 bolivarów.... u cinkciarzy dochodziło nawet do 75 bolivarów za 1$, więc wiadomo gdzie wymieniać kasę. 

Duża przestępczość.
Pewnie słyszeliście, że prawie cała Ameryka Południowa to kraje niebezpieczne. Ziarno prawdy w tym jest i Wenezuela do tych krajów się zalicza, ale należy zachować zdrowy rozsądek. Z resztą widzicie, że wróciliśmy cali i zdrowi. Po prostu trzeba przestrzegać kilku zasad, których też przestrzegają miejscowi i będzie wszystko w porządku. Po pierwsze nie wychodzimy po zachodzie słońca. Wieczorami i nocą jest najbardziej niebezpiecznie. Osoby, które wracają z pracy wieczorem, jadą do domów swoim autem lub taksówką - nigdy autobusem. Dlaczego? Na autobusy najczęściej są napady z bronią w ręku. Normalne jest też to, że w blokach nie ma mieszkań na parterze. Mieszkania zaczynają się od 1 piętra. Zawsze i w każdym oknie są kraty, nawet jeśli jest to mieszkanie na 10 piętrze. Domki też są odgrodzone od ulicy ogrodzeniem z kratami. Każdy domek (piszę domek, bo domy Wenezuelczyków są z reguły nie za duże) posiada ganek na zewnątrz, który jest okratowany. Jest to całkiem fajny pomysł, bo często stoi tam telewizor, są fotele albo hamak, i zamiast grzać się w domu, można oglądać TV na zewnątrz przed domem, ale bezpiecznie, bo za kratami. 



O Wenezueli można pisać dużo... dlatego podzieliłam wszystko na 2 posty, może 3 :) i wtedy co nieco jeszcze dodam :)
Zapraszam zainteresowanych!



Spełniajcie swoje marzenia! 

https://www.youtube.com/watch?v=Vo3gKUV8iSk

poniedziałek, 15 września 2014

Kobiety w Wenezueli :)

Uf jak gorąco, puf jak gorąco... i to nie tylko od wenezuelskiego słońca, ale także od ilości seksownych Wenezuelek - tak może powiedzieć każdy facet, który choć raz w życiu był w Wenezueli ;) 


Kobiety tam bardzo dbają o swój wygląd. Już nawet matki swoich małych córek wariują na punkcie ich wyglądu. Nastolatki zapisywane są na swoje pierwsze operacje plastyczne, które  są bardzo popularne. Wenezuelki są wychowywane w przekonaniu, że piękny, zadbany wygląd jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. I wcale nie oznacza to, że masz być chuda jak patyk bo...

...Mężczyźni uważają, że kobieta musi mieć pełne kształty. Dlatego europejki które chciałyby zabłysnąć na wenezuelskiej plaży, mogą zapomnieć o byciu wychudzoną deską... faceci lubią gdy kobieta albo ma czym oddychać albo ma na czym usiąść albo najlepiej i to i to. Im większy biust czy im większe pośladki - tym lepiej :) Taki tam jest kanon urody :) która się ze mną przeprowadza? ;)


 Jeśli któraś nie posiada krągłych, dużych pośladków przychodzi na pomoc oczywiście chirurgia plastyczna. Powiększanie pośladków wraz z powiększaniem biustu to jedne z najbardziej popularnych operacji  plastycznych oraz mniej inwazycne jak korekta nosa i powiększanie ust. Kobiety przyznają się do poprawek swojej urody, nie wstydzą się tego, że coś sobie zmieniały. Nie jest to temat tabu. 



Jeśli chodzi o styl ubierania to Wenezuelki ubierają się wyzywająco, kolorowo i z zasadą "im mniej tym lepiej" oraz "im bardziej obcisło tym lepiej". Nie ważne czy jesteś szczuplesza czy grubsza - masz podkreślać swoje wdzięki.



Ogólnie są to piękne kobiety. Sa często dość niskie, nad czym też widać, że ubolewają, bo nawet na zakupy do centrum handlowego zakladają często buty na obsacie lub koturnie. 

Polecam obejrzeć filmik zrealizowany przez DDTVN :) 

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/posladki-i-piersi-to-najczesciej-poprawiaja-sobie-wenezuelki,42164.html

Normalnym i częstym widokiem są także wręcz otyłe kobiety, które nie mają żadnych kompleksów, bo w końcu nie każdą kobietę stać na operację plastyczną. Mimo tego widać, że posiadaczki wielu naprogramowych kilogramów są z siebie zadowolone i dumne ze swoich ogromnych, naturalnych pośladków. Tego nam właśnie brakuje. My lubimy kokietować lub użalać się, że jesteśmy zawsze "za grube" i najczęściej kokietują tym kobiety, które wcale grube nie są, ale po prostu chcą usłyszeć od innych (szczególnie kobiet) "no coś Ty, przestań,  daj spokój, nie jesteś gruba". To jest jak miód na ich serce. Wenezuelki mają w swoich dużych czterech literach coś takiego. Uśmiechnięte, pełne życia idą z podniesioną głową i widać, że są zadowolone z siebie czy są po operacjach plastycznych czy też nie, czują się atrakcyjne i piękne. Tego powinnyśmy się od nich uczyć. 

:) 

niedziela, 14 września 2014

Jak przygotowujemy się do podróży?

Dzisiaj poruszę temat w jaki sposób wybieramy kierunek naszej podróży i co robimy, jak sie do niej przygotowuemy zanim nasze stopy staną na obcej ziemi.

Na początku są marzenia... gdzie byśmy chcieli wyruszyć i rozmowy dlaczego akurat tam. Potem zastanawiamy się nad kwestiami finansowymi... czy będzie nas stać... myślimy racjonalnie i realnie, czyli znów czas na oszczędzanie i odkładanie pieniędzy. Często też w zależności ile pieniędzy udało nam się odłożyć wybieramy dany kierunek wyjazdu. 


Następnie bardzo dużo czytamy w internecie informacji na temat danego kraju. Szukamy również filmów dokumentalnych czy też fabularnych, po to aby jak najwięcej już wiedzieć zanim spotakmy się z krajem oko w oko. 
Kupujemy przewodniki, najczęściej po polsku, ale jeśli takiego nie ma to sięgamy te w języku angielskim. 
W każdym przewodniku jest podstawowe słownictwo, powitania, pożegnania, liczy itp. Staramy się, szczególnie tutaj muszę znaznaczyć, że jest to priorytet mojego P, nauczyć się chociaż kilku słów w ojczystym języku danego kraju. 

Uważam, że dobrze jechać tak przygotowanym. Wiele razy spotykaliśmy się z osobami, które miałam wrażenie, że nie zdają sobie sprawy gdzie są. Marudzą, że jest za gorąco kiedy są w lipcu czy w sierpniu w Iranie, gdzie jest to zupełnie normalnie kiedy temperatury sięgają ponad 40stopni... więc jeśli ktoś nie zna geografii świata i nie zdaje sobie sprawy gdzie jedzie to z pewnością wujek google mu pomoże - już nic prostszego nie ma.



Dlatego zachęcam do wstępnego zaprzyjaźnienia się z krajem, do którego chcemy jechać :)

sobota, 13 września 2014

:)


Dzisiejsze moje gwiazdy do podziwiania :) 


Justynka :) 

Ola :)  


Magda :) 

 Kasia :) 

Anita :) 

czwartek, 11 września 2014

Po dwóch stronach Turcji

Turcja to kraj, w którym byliśmy dwa razy. Latem 2013 zwiedziliśmy zachodnią oraz środkową jej część, natomiast w sierpniu tego roku zobaczyliśmy jej oblicze po wschodniej stronie. Jakże inne jest to oblicze... ale o tym za moment.



O Turcji można pisać długoooo.... bardzoooo długooo... Ale postaram się napisać jak najkrócej omijając sprawy oczywiste i znane każdemu. W końcu wiele Polaków odwiedziło, odwiedza i będzie odwiedzać ten piękny kraj. Szkoda tylko, że niektórzy nie chcą go zobaczyć, zamykając się szczelnie w hotelu z All inclusive przez tydzień lub dwa. Ale przecież istotne jest to, że postawili swe stopy na ziemi tureckiej i wygrzali się w promieniach tureckiego słońca i to już wystarczy. Nie wiedzą po prostu co tracą... ale nieważne. Każdy spędza wakacje jak chce. A ja w tym poście chcę się skupić na Turcji, a nie na polskich turystach - o tym kiedy indziej... i już mogę zapowiedzieć, że będzie ciekawie :P

Tureckie lody
Tureckie lody robione są przede wszystkim z koziego mleka. Smakują rewelacyjnie, a na dodatek nie spadają w wafelka!!! :D Dodatkowo każdy Pan, który nakłada lody zrobi dla Was krótkie przedstawienie, które uatrakcyjni wręczanie Wam lodów i w którym Wy też będziecie brali udział. Jak to wygląda dokładnie? Trzeba się przekonać samemu :)

 Kapadocja

Gdy wychodziliśmy wieczorem na miasto to na ulicach można było zobaczyć w zasadzie tylko facetów. W ogóle nie było żadnych kobiet. O ile w Stambule jeszcze gdzie nie gdzie te kobiety się pojawiały, tak w mieście Van we wschodniej Turcji - kompletny ich brak na ulicach.
W tym mieście Turcy bardzo się patrzyli na mnie. Miałam nawet wrażenie, że niektórzy mnie wręcz pożerali wzrokiem mimo tego, że byłam z moim P. i trzymał mnie mocno za rękę. Nie czułam się tak komfortowo i bezpiecznie. Dlatego szybko skończyliśmy wieczorne zwiedzanie miasta Van.
Inaczej jednak było w Stambule i ogólnie w zachodniej części Turcji. Tam mężczyźni patrzyli, niektórzy też się gapili, ale mimo to czułam się bardziej bezpiecznie.
Ta sytuacja pewnie jest spowodowana tym, że jednak więcej turystów w dalszym ciągu odwiedza część zachodnią, południową i środkową Turcji, a na jej wschodniej części jest to jeszcze rzadkością. Szczególnie jasnowłosa dziewczyna...


W Turcji ciężko porozumieć się po angielsku, nawet w tak wielkim mieście jak Stambuł. Oczywiście tam gdzie docierają masowo turyści z Polski można usłyszeć nawet język polski.Turek, który zorientował się, że my to Polacy, zaczął krzyczeć do nas "tanio jak w biedronce, tanio jak w biedronce". Było oczywiście jeszcze słyszeć przekleństwa oraz "ojciec rydzyk" (nie będę pisała jego nazwiska wielką literą) i "radio Maryja"... tego uczą Polacy. Masakra.




Natomiast w Stambule, mimo braku porozumienia się w języku angielskim, ludzie starali się nam pomagać, abyśmy dotarli tam gdzie chcemy. Szczególnie zapamiętałam to kiedy wieczorem chcieliśmy dostać się do mojej koleżanki, która mieszka w Stambule, i do jej męża. Droga nie należała do łatwych. Najpierw jeden facet zaprowadził nas na przystanek i kazał wsiąść w jakiś zdezelowany busik.Przekazał nas pod opiekę kobiety i pomachał nam na do widzenia. Pani ta umiała tylko powiedzieć do nas po angielsku? "sri lira", czyli 3 liry za busik. I pojechali. To był chyba najgorszy odcinek drogi. Jechaliśmy przez ciemne zakamarki Stambułu. Widziałam krople potu na czole u mojego P. Bał się przede wszystkim o mnie. Po tej jeździe z wysokim poziomem adrenaliny, Pani kazała nam wysiąść razem z nią. Poszliśmy. Zaprowadziła nas na kolejny przystanek i przekazała nas kolejnej kobiecie. Ta kazała nam kupić bilet na autobus i pokazała nam, w który mamy wsiąść. Wsiedliśmy. Powiedziałam do P. "ten facet wygląda, że umie mówić po angielsku, co nie?" No niestety... nie mówił. Ale pokazałam mu nazwę przystanku, na którym mieliśmy wysiąść, strzelił szeroki uśmiech i pokazał kciuk do góry. Jechaliśmy. Jechaliśmy. A pan nas pilnował, abyśmy dobrze wysiedli. Jechaliśmy dalej. No tak, w końcu prawie 13milionowe miasto. W końcu nasz przystanek. Pan radośnie podskoczył i pokazał nam, żeby wychodzić. Uśmiechnął się szeroko, podziękowaliśmy mu i pożegnaliśmy się serdecznie. Uf, jeszcze tylko wejść po schodach na kładkę, skręcić w lewo i.... udało się! Zobaczyliśmy Magdę i Gokaya i nam ulżyło :) 


Koń trojański :) 

W każdej części Turcji bardzo często można spostrzec na blokach napis TOKI. Co to jest i co oznacza? To jest turecka wielka, państwowa firma budowlana, przede wszystkim mieszkaniowa , która jest dość kontrowersyjna, ale faktem jest to, że w ostatnim dziesięcioleciu wybudowała ponad 600 tysięcy domów, meczetów, szkół i innych budynków publicznych w całym kraju. 
Aby "pozbyć" się slamsów z obrzeży Stambułu, zostało wszystko wyburzone, ludzie przeniesieni do domków tymczasowych. Powstały na tym miejscu piękne bloki, gdzie wrócili mieszkańcy wcześniejszych slamsów. Nie znam szczegółów działania tej firmy i są zapewne jakieś kruczki w tym wszystkim ukryte, ale fakt faktem, wyglądają te bloki bardzo estetycznie. 



Jesteście posiadaczami jakiegoś sprzętu AGD firmy Beko? No to ciekawostka - jest to firma turecka.



 Normalny widok we wschodniej Turcji 

 Jedna z dróg we wschodniej Turcji 


Drogi w zachodniej Turcji 

Wschodnia Turcja to zdecydowanie gorszej jakości drogi. Zacznie więcej jest też pól uprawnych oraz pastwisk. Bardzo często można ujrzeć dzieci pasące stado owiec. Zdarzało się często, że autobus musiał się zatrzymywać, aby przepuścić stado np. krów. :) po kilku dniach tam spędzonych, nie robi to już wrażenia i nie zaskakuje ;) 



Polecam zwiedzić całą Turcję. Polecam wyjść z murów hotelowych i zobaczyć choć skrawek tego pięknego kraju. Turcja jest fascynująca.