czwartek, 26 lutego 2015

Sri Lanka

W 2010 roku byłam na cudownej wyspie - Sri Lance. Sporo już czasu minęło, ale postanowiłam podzielić się z Wami zdjęciami z tamtej mojej wyprawy. Niestety nie towarzyszył mi wtedy mój P. Ogromna szkoda, ale mam nadzieję i mocno wierzę, że kiedyś razem odkryjemy na nowo tę wyspę wypełnioną pięknem.

A teraz zapraszam na fotorelację



Krówki są święte i mogą chodzić wszędzie i robić co im się podoba. Zdarza się także krówka leżąca na środku skrzyżowania. Wtedy ją się omija. 

Budda

Na końcu świata :) cudowny widok. 


Karmię zwierzaka - yaka.

Uwielbiam to zdjęcie.

Chłopcy grający w najpopularniejszy sport na Sri lance. Krykiet - zawsze i wszędzie.






Będąc w sierocińcu dla żółwi miałam wyjątkową okazję zobaczyć żółwia albinosa. Ze względu na ich bardzo jasne barwy w normalnym życiu są narażone na szybsze zjedzenie przez na przykład rekiny...


Właśnie tak wyglądają panie, które zbierają liście herbaty. Nie są ubrane w kolorowe, czyściutkie sari, jak to wygląda w reklamach. I zarobki też pozostawiają wiele do życzenia... 

Jedna z wielu kontroli drogowych. 

Mnich buddyjski. Mimo że centrum miasta - na bosaka. 

Nie wszyscy mają tak dobrze i posiadają wodę w domu. Kąpiel w pobliskim jeziorze czy rzece to dla niektórych Lankijczyków norma. 




Uczniowie mają obowiązek chodzić do szkoły w mundurkach. 


W sierocińcu dla słoni widziałam biedulkę, która straciła nogę wchodząc na minę...



Dzieci są bardzo ciekawe i nie mogą oderwać oczu, szczególnie gdy jest się jasną blondynką z niebieskimi oczami. Taki widok to przecież rzadkość. 


Pola herbaty

Ludzi... mnóstwo ludzi...

O, tak się łowi ryby. 


W parku narodowym Yala, w którym udało się ujrzeć słonia żyjącego na wolności. Piękny widok.

Na południu wyspy to normalny i bardzo częsty widok. Zniszczone budynki po tragedii tsunami, która miała miejsce w 2004 roku. Bardzo przygnębiające...



:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz