Ten temat z pewnością znaczną większość zaciekawi. Ci którzy z reguły nie czytają moich przemyśleń, teraz z pewnością chętniej wejdą na bloga i poczytają.
Bo temat dość kontrowersyjny, ale bardzo ważny.
Kogo wybrać: kosmetyczkę czy kosmetologa? O tym dzisiejszy post, ale nie tylko. Będzie również o tym jakie ja mam doświadczenia ze szkołą kosmetyczną, praktykami i co ja w ogóle sądzę na ten temat i jaką mają opinie inne kosmetyczki, kosmetolożki. Kto ma trochę czasu i chęci - zapraszam, ale ostrzegam - będzie dość długi post i czytasz go na własną odpowiedzialność :)
Na początek kilka podstawowych informacji.
Jak wiecie, kilka lat temu (nie aż tak dawno) pojawił się nowy zawód na rynku kosmetolog.
Któż to taki? Jest to osoba, która skończyła studia licencjackie, magisterskie lub podyplomowe o kierunku kosmetologia.
Kosmetolog
może nie tylko pracować w salonie kosmetycznym, bo w końcu ma większe
możliwości pracy niż kosmetyczka. Kosmetolog może pracować w
laboratoriach, w firmach produkujących kosmetyki, ale niestety nasz
polski rynek jeszcze nie do końca jest chętny do zatrudniania
kosmetologów. Takie firmy wolą póki co inwestować w chemików i
dermatologów. Dlatego najczęściej kosmetolog po swojej ciężkiej pracy na
studiach ląduje w salonie, gabinecie kosmetycznym czy spa hotelowym.
Trochę szkoda, bo to przecież mogą robić spokojnie kosmetyczki, a
kosmetolog może iść inną ścieżką kariery. Są też tacy kosmetolodzy,
którzy nie chcą się dać zamknąć w salonie czy laboratorium. Chętnie
zostają konsultantami, z których pomocy korzystają różne firmy
kosmetyczne. Zainteresowanie kosmetologami jest zaczyna być w branżach
związanych z surowcami i półproduktami, z których wytwarza się
kosmetyki. Wierzę, że przed kosmetologami w przyszłości otworzy się większy wachlarz możliwości jeśli chodzi o prace.
![]() |
| źródło: twsp.pl/ |
Natomiast od bardzo, bardzo dawna istnieje zawód bardzo dobrze Wam z pewnością znany - kosmetyczka.
Jest to osoba,która ukończyła dwuletnie studium policealne o kierunku technik usług kosmetycznych.
Osoba ta pracuje przede wszystkim w salonach, gabinetach kosmetycznych.
Osoby, które są jedynie po kursach kosmetycznych, moim zdaniem nie powinny równać się z kosmetyczkami czy tym bardziej z kosmetologami. Dlaczego? Bo jak można opanować świetnie materiał, który zwykle jest omawiany przez 2 czy 3 lata, a na kursach kosmetycznych w zaledwie 140h? Nie da rady. Na takich kursach nie ma szczegółowo omawianej anatomii człowieka, dermatologii czy chemii kosmetycznej.
Ja uczęszczałam do dwuletniego studium dziennego. Codziennie przez 2 lata miałam mnóstwo teorii oraz jeszcze więcej praktyki. Panie i panowie prowadzący zajęcia cisnęli nas równo. Wszystko po to, aby zdać jak najlepiej PAŃSTWOWY egzamin zawodowy nadający tytuł technika usług kosmetycznych - popularnie znany jako kosmetyczka. Z grupy ponad 20 osobowej na koniec zostało 8 dziewczyn, a i tak nie wszystkie ukończyły szkołę z państwowym świadectwem. Ja ze swojej szkoły byłam zadowolona. Prawdę mówiąc, to byłam zadowolona z osób prowadzących zajęcia, bo to tak naprawdę się liczy.
Owszem, istnieje wiele szkół kosmetycznych, które wypuszczają na rynek słabe kosmetyczki. Są kosmetyczki, które nie podeszły albo nie zdały egzaminu państwowego tylko po prostu ukończyły szkołę. Natomiast nie można mierzyć wszystkich tą samą miarą.
Jeszcze więcej nauczyłam się na praktykach. Dziewczyny z reguły załatwiały sobie lewe podpisy, bo po pierwsze, nie chciało im się chodzić 4tygodnie (160h) do salonu i pracować za darmo, a po drugie - faktycznie - bardzo ciężko było znaleźć salon czy gabinet, który chciał przyjąć praktykantkę. Ja natomiast stwierdziłam, że nie idę na łatwiznę i znajdę te praktyki. I udało się. Po odwiedzeniu kilkunastu salonów i wykonaniu prawie stu telefonów w końcu się udało. I lepiej trafić nie mogłam. Poznałam cudowną Panią Ewę - właścicielkę salonu - oraz Panią Elę. Kobiety się nawzajem uzupełniały. Bardzo dużo się od nich nauczyłam. Z Panią Ewą mam cały czas kontakt. Jest to genialna kobieta i rewelacyjna kosmetyczka.
W studium miałyśmy również zajęcia z wizażu - dla mnie były one słabe. Dlatego dodatkowo poszłam do szkoły policealnej rocznej na kierunek wizaż z elementami charakteryzacji, gdzie wyszłam z podstawami wizażu i charakteryzacji. Oczywiście, gdy nadarzy się okazja korzystam i chodzę na różne szkolenia kosmetyczne czy na temat wizażu, ponieważ uważam, że dobra kosmetyczka czy kosmetolog poszerza swoją wiedzę i się rozwija.
Często również zauważam, że kosmetyczka po studium (lub też po kursie kosmetycznym) podaje się za kosmetologa. Tak absolutnie nie powinno być. I rozumiem tutaj wzburzenie kosmetologów, bo oni kończyli wcale nie nie takie łatwe studia jakby się wydawało. A na kurs czy studium może iść każdy kto ma 18lat, nawet bez matury, więc... trochę przyzwoitości. Nie róbmy z siebie kogoś kim nie jesteśmy.
Kolejną sprawą jest to, że kosmetyczka kosmetyczce nierówna i kosmetolog kosmetologowi również. Bywa tak, że niejedna kosmetyczka ma ogromną, a nawet większą wiedzę niż nie jeden kosmetolog. Bywa również podobnie w odwrotnej sytuacji.
Będąc na praktykach przekonałam się jaki ogrom wiedzy posiada właścicielka salonu i jej koleżanka po fachu. Nauczyłam od nich jeszcze więcej niż w szkole. Bardzo dużo, szczególnie z Panią Ewą, rozmawiałyśmy. Jak nie było klientek to pracowałyśmy na sobie - ona na mnie, ja na niej. Jestem jej bardzo wdzięczna za przyjęcie mnie do swojego salonu i za wiedzę jaką mi przekazała.
Mimo że ja osobiście jestem przeciwniczką manualnego oczyszczania, to Pani Ewa robi to najlepiej na świecie. Dlatego jeśli ma ktoś ochotę to podaję adres: Warszawa, ul. Mickiewicza 54.
A co na ten temat mówią kosmetyczki i kosmetologowie?
Najciekawsze jest to, że będąc w różnych salonach, gabinetach i klinikach, rozmawiając przeważnie z kosmetologami zawsze słyszałam taką odpowiedź: "Ja napierw skończyłam 2letnie studium kosmetyczne, potem poszłam na studia. I powiem Pani szczerze, to studium nauczyło mnie pracy, bo tam nastawienie było na praktykę, natomiast studia to w zasadzie sama teoria, a poszłam na nie po to, aby mieć papierek."
Dlatego praktycznie zawsze, gdy idę do salonu gdzie wiem że jest kosmetolożka to jest to zawsze kosmetolożka po dwuletnim studium kosmetycznym... i to chyba najlepszy wybór - kosmetyczka i kosmetolog w jednym :)
Dlatego gdy usłyszycie od jakiejś Pani kosmetolog słowa "kosmetyczka na niczym się nie zna lepiej wybierać kosmetologa, bo to on najlepiej na wszystkim się lepiej zna" to radzę uciekać, bo to oznacza, że po pierwsze obraża ogromną rzeszę świetnych kosmetyczek, a po drugie, oznacza to, że jest to osoba jedynie po studiach, która nie ma pojęcia czego się uczą dziewczyny w studium i na co tam jest kładziony nacisk.
Każda kosmetyczka powinna mieć w sobie również wiele z psychologa, ponieważ wiele klientek zwierza się ze swoich problemów, chcą żeby kosmetyczka jej doradziła albo po prostu wysłuchała i tu kosmetyczka powinna się wykazać asertywnością, empatią i być osobą godną zaufania. Dlatego dobra kosmetyczka nie plotkuje! Nie opowiada innym, że Pani X. to ma taki problem, a Pani Y. taki. Nie obgaduje innych kosmetyczek czy kosmetologów podając imię i nazwisko lub nazwę salonu. Można owszem, ogólnie o pewnych rzeczach porozmawiać, ale nigdy nie powinny padać dokładne dane kto, kiedy i gdzie. Dla mnie osobiście, kosmetyczka czy kosmetolożka nie powinna mieć zbyt długich paznokci, a co gorsza sztucznych paznokci!
Dlatego nie da się jednoznacznie powiedzieć kogo wybrać. Najlepiej jest trafić po prostu w odpowiednie i mądre ręce. Nie do końca
istotne jest czy wybierzemy kosmetologa czy kosmetyczkę, ważna jest
wiedza, nastawienie na dobro klienta i profesjonalizm.
:)
:)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz