piątek, 31 października 2014

Happy Halloween :)

Dziś Halloween. Święto duchów. Czas po prostu na dobrą zabawę i na oderwanie się od codzienności. Dziś nikt nie musi wyglądać ładnie, stylowo, a i nawet worków pod oczami nie trzeba zakrywać. Wszystko co dziś jest okropne, przerażające i brzydkie jest legalnie i obędziemy bez słuchania złośliwych komentarzy od zazdrosnych koleżanek :P Każda z nas może dziś wyglądać upiornie i dobrze się z tym czuć :D

Oto moje makijaże, które wykonałam w tym tygodniu :) 













A to moje kolejne nowe zdobycze :) Muszę się w końcu opanować i ograniczyć zakupy :P




Ps. Od początku października uczestniczę w kursie samoobrony dla kobiet. Jest fantastyczny. Niedługo się niestety kończy i już nad tym ubolewam, bo przyzwyczaiłam się, że w poniedziałki i środy wieczór to czas na naukę różnych nowych ciosów. Genialna sprawa!!!

poniedziałek, 27 października 2014

Weekend :)


To był kolejny pracujący, ale równocześnie bardzo przyjemny dla mnie weekend. W sobotę malowałam jak zawsze piękne kobietki :) 
Odbyła się pierwsza metamorfoza z III edycji konkursu :) kolejne metamorfozy już wkrótce :)

 Paulinka moja śliczna :)
 Metamorfoza pięknej Ani :)


Tutaj możecie z bliska zobaczyć makijaż Ani, który był inspirowany kolorami tukana :)


 Cudna Panna Młoda - Olga :)


 Przesympatyczna i rozgadana Paulina :)

Natmiast całą niedzielę spędziłam na Kongresie Kosmetologii Estetycznej :)
Było na nim i ciekawie i momentami niestety nudno. Kongres trwał od 9.00 do 17.30. Było na nim 11 wykładów m.in o mezoterpii igłowej, toksynie botulinowej, trychologii, karboskyterapii, osoczu bogatopłytkowym, laserach, aspektach prawnych i innych bardziej lub mniej ciekawych rzeczy :)
W cenę był również wliczony lunch, który był przeokropny :P a wszystkie uczestniczki rzuciły się na niego jakby nigdy nie widziały jedzenia - a oficjalnie pewnie 1/4 z nich jest na diecie :P hahaha
Ja próbowałam w tym sajgonie stać grzecznie w kolejce i czekać na swoją kolej, ale niestety się nie dało, bo wszystkie się przepychały, popychały i walczyły o każdy talerz i każdy kawał mięcha... jak wygłodniałe wilki. Masakra. Dlatego, żeby cokolwiek przekąsić należało po chamsku brać co się chce - po prostu prawo dżungli - przetrwa najsilniejszy.
Udało mi się zdobyć kawałek ryby, która okazała się przeobrzydliwa. Następnie przyszła kolej na warzywka - smakowały jakby leżały przez tydzień w sosie z chemicznymi środkami czystości - bleee. Dlatego darowałam sobie, poszłam poczytać nowinki kosmetyczne i pomyślałam "a bijcie się o to okropne żarcie".



Ps. Nie wiem jak Wy, ale ja już wyjęłam swoją czapę, rękawiczki i kurtkę zimową. Nie znoszę jak jest mi zimno. Poza tym denerwuje mnie to, że nadal nie jestem w pełni zdrowa... tchawica niestety jeszcze daje o sobie znać i pewnie jeszcze jakiś czas to potrwa... Dlatego pamiętajcie - zawsze stawiajcie zdrowie na pierwszym miejscu - świat się nie zawali, a Wasze zdrowie może runąć jeszcze bardziej... 

sobota, 18 października 2014

:)

Ja w dalszym ciągu chora. Ogólnie czuję się dobrze, ale jak złapie mnie kaszel to potrafi męczyć i męczyć. W końcu zapalenie tchawicy. Pierwszy raz w życiu to mam. A wszystko przez to, że nie chciałam iść na L4 i polezeć trochę w łóżeczku i dzięki temu do dziś byłoby już cacy. Mogłam posłuchać Pana Doktora. I następnym razem tak zrobię, bo już mam serdecznie dość duszenia się. 

Mimo to nadeszła w końcu sobota, a wraz z nią malowanie :) Sezon ślubny się u mnie jeszcze nie skończył i będzie jeszcze ciut trwał :)
Oto moje dzisiejsze piękne kobiety :) 

Monika - dzisiejsza Panna Młoda - z różem i czernią na powiekach :) 



 Mama Panny Młodej - złoto z przyciemnionymi kącikami i zaakcentowanie powiek zielenią 



Asia - świadkowa Panny Młodej - srebro z przyciemnionymi kącikami i fioletem :) 
Pan Młody też został przypudrowany ;) 

sobota, 11 października 2014

Złota polska jesień

Taką jesień, jak jest obecnie, to ja lubię i nic do niej do nie mam. Kiedy temperatura jest powyżej 20stopni i świeci słoneczko - wtedy jest bosko. Jedynie mam pretensję do Pani Jesieni, że nadal jestem chora i mam przeokropny kaszel - a to wszystko "dzięki" niej. Mimo to, nie zwalniam tempa. We czwartek malowałam do zdjęcia swoją Pani Dyrektor, która startuje w wyborach na radną powiatu sochaczewskiego. Niektórzy z Was już pewnie o niej ode mnie słyszeli i wiedzą, że zawsze wypowiadam się na jej temat bardzo dobrze i zawsze padają słowa z moich ust "normalna, fajna babka". Mimo to, malowanie Pani Dyrektor, swojego szefa, było dla mnie stresujące mimo tego, że ona sama swoją osobą nerwowej atmosfery nie wprowadzała, ale jednak to mój Szef. Najbardziej martwiłam się tym czy będzie jej się podobać makijaż wykonany przeze mnie. Wszystko zakończyło się jednak happy end'em :) Makijaż się podobał, a ja odetchnęłam z ulgą.

Natomiast dziś, kolejna piękna sobota, gdzie od rana było malowanie :) najpierw w Wawie próbny makijaż ślubny, a potem działanie w swoim rodzinnym mieście.
Dzisiaj również odbyła się kolejna metamorfoza. Ostatnia już dziewczyna z II edycji konkursu oddała się w moje ręce. Poniżej możecie zobaczyć efekt :)




A tutaj piękna Beatka :) 




Widok z okna :) 




środa, 8 października 2014

:)


Choróbsko dopadło w końcu i mnie. Katar. Kaszel. Gorączka. Poszłam do lekarza, czego często nie robię, bo wolę leczyć się sama, ale jak zobaczyłam na termometrze temperaturę 38 stopni, to stwierdziłam - idę. Antybiotyk. Wiedziałam. Jednak mus to mus. 
Mimo to nie rezygnuję ze swojej pracy. Dziś miałam przyjemność zobaczyć po latach znajomą ze szkoły, a okazją do spotkania była jej metamorfoza. Ania wzięła udział w organizowanym przeze mnie konkursie na metamorfozę - w II jego edycji. Poniżej możecie zobaczyć rezultaty :) 


Po wykonaniu makijażu każda moja klientka jest zachwycona, rozpromieniona i zawsze mi dziękuję. Ania natomiast była moją pierwsza klientką, która autentycznie się wzruszyła po zobaczeniu siebie w lustrze. Oprócz słów podziękowania, napisała mi SMS i dodatkowo podziękowała na fb. To jest bardzo dla mnie miłe i z każdą tak pozytywną reakcją klientki jeszcze bardziej wiem, że to co robię ma sens i nakręca mnie to, aby nie spoczywać na laurach a wręcz przeciwnie - iść do przodu i ciągle się rozwijać :) 



A tu możecie zobaczyć moje nowe zdobycze. Brązer Kobo, na który czekałam z utęsknieniem i w końcu jest!!! :) Jest świetny, ma chłodny odcień, ale jest dosyć jasny więc do ciemnych karnacji raczej się nie sprawdza. 

poniedziałek, 6 października 2014

Lazy weekend.

Czekałam na ten weekend z upragnieniem. Dlaczego? Bo miałam plany NIC nie robić. Leniuchować na maksa po pracowitym wrześniu. Wrzesień to przeobrzydliwa papierologia w szkole , która ciągnęła się w nieskończoność... poza tym każdy weekend też zapracowany - ciężko było faktycznie zregenerować siły. A ja tak samo jak uwielbiam robić to co robię, to tak samo uwielbiam leniuchować :) to tzw. work-life balance :)
Natomiast całego weekendu nie przechodziłam w piżamie. Oczywiście były zakupy, była III dawka szczepionki (już ostatnia), spotkanie z dawno niewidzianą koleżanką oraz oglądanie wspólnie z P. różnych dokumentów np. o Korei Północnej. 


Ale od dzisiaj koniec z lenistwem, bo przede mną kolejny pracowity tydzień. Dzisiaj pierwszy raz idę na kurs samoobrony - jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądać, bo nigdy nie byłam żadnym podobnym kursie. :)

Życzę Wam wszystkim miłego i pełnego pozytywnych wrażeń tygodnia. :)