poniedziałek, 29 grudnia 2014

Brwi

Henna, cienie, kredka czy makijaż permanentny? cienkie czy grube? hm....

Dziś pod lupę bierzemy Moje Drogie... brwi!
Nie jest łatwy temat... ale trzeba stanąć przed lustrem i spojrzeć prawdzie w oczy. :)
Post ten powstał aby Wam pomóc, a nie aby Was krytykować :)

Na temat brwi, jak w zasadzie na każdy, można pisać, pisać i pisać. Ja jak zwykle postaram się zrobić to jak najkrócej się da :) 


W internecie przeczytamy, że kształt brwi powinien  być dobrany do kształtu twarzy. Jest to prawda. Ważne jest to, żeby brwi nie były za bardzo wyskubane lub też w ogóle pozostawione same sobie...
Istotne jest również w jaki sposób zmienić kształt brwi. Czy wystarczy tylko je po prostu wyskubać? Niekoniecznie, chociaż czasami bez tego się nie obędzie :) ale istnieją również inne sposoby na to, aby zmienić nasz kształt brwi.

Jaki jest idealny, pasujący w zasadzie do każdej twarzy, kształt brwi?
Tak mniej więcej powinny wyglądać nasze brwi. Oczywiście, musicie pamiętać, żeby też podążać za naturalnym łukiem brwi i nie muszą one być dokładnie takie same jak na przestawionych rysunkach, ale dobrze gdyby były do nich trochę podobne.





Brwi powinny wyglądać jak dwa łagodne, niepołączone ze sobą łuki. Aby uzyskać podobny kształt bwi do tych idelanych musimy wziąć dwa ołówki - to nimi najprościej okreslisz początek oraz koniec łuku brwiowego. Ołówki musisz przyłożyć do nosa w taki sposób, aby jeden z nich przechodził przez wewnętrzny kąt oka, a drugi przez zewnętrzny.
Obrazuje to obrazek poniżej: 



żródło: www.melikeit.pl

A tutaj poniżej macie możliwość zobaczyć jak nasze brwi nie powinny wyglądać...

Brwi tzw. Drag Queen :P lub inna nazwa - brwi pod tytułem "ciągłe zdziwienie". Zazwyczaj kończą się one gdzieś tam wysoko, wysoko... często już nad łukiem brwiowym. Wygląda to po prostu komicznie. Dlatego takim brwiom mówimy NIE!

 Za grube, krzaczaste brwi a'la męskie krzaki. Dodają naszej twarzy ciężkości. A wystarczy je delikatnie wyskubać na dole i już będzie lepiej.

 To są tzw. smutne brwi. Posiadając takie brwi inni mają wrażenie, że jesteśmy cały czas smutne, a przecież tak nie jest. Jeśli mamy takie brwi naturalnie i nie możemy ich skorygować do idealnego kształtu, to wystarczy, że spróbujemy je nieco unieść na końcu, żeby tworzyły linie prostą i już będzie to wyglądało znacznie lepiej.
 Te brwi są zdecydowanie zbyt cienkie. Są  popularne i często je można spotkać, ale niestety... popularne wcale nie oznacza dobre.
I pamiętajcie, że takie brwi, moje Drogie, postarzają! Nie trzeba wiele trudu, aby te brwi przybliżyć do kształtów idealnych.
 Te brwi są zdecydowanie za grube i kończą się zbyt szybko... Taki rodzaj brwi pozostaje często kobietom, które za bardzo skubały brwi i włoski już więcej się w tych miejscach nie pojawiły i już nie pojawią. Aby je skorygować należy dorysować kredką czy cieniami dalszy ciąg naszej brwi :)

Te brwi są nie tylko za grube, ale są za wąskie. Spójrzcie na ich początek. Brew ta zaczyna się nie tam gdzie powinna. Należy wtedy dorysować początek brwi lub je spróbować zapuścić.











Ten kształt brwi to tzw. plemniczki, inna nazwa to przecinki. Ja osobiście nie chciałabym mieć na twarzy plemników....a Wy? To też kształt, który dość często można zaobserwować wśród Polek. Koniecznie zmieńcie ten kształt jeśli taki posiadacie... To nie będzie trudne.






 
Kolor i możliwość korygowania brwi.

Henna
Ja osobiście wykonuje hennę na brwi tylko na wyjazdy, bo po prostu nie chce mi się malować kiedy wiem, że upał sięga niemalże 40st. Henna ma oczywiście swoje plusy i minusy. Minusem jest to, że gdy po kilku dniach henna zaczyna się zmywać, traci swój kolor i pozostawia niezbyt estetyczny wygląd naszej skóry, bo kolor na brwiach utrzymuje się dłużej, ale ze skóry henna szybciej się zmywa... Dlatego ja jestem zwolenniczką malowania henną samych brwi, bez malowania skóry, jeśli to tylko jest możliwe.
Poza tym gdy robicie często hennę to musicie brać pod uwagę to, że wasze naturalne brwi będą stawały się jaśniejsze. Dlaczego? Ponieważ hennę rozrabia się z wodą utlenioną, a ta rozjaśnia włosy.

Cienie i kredka - idealne! najlepsze!

Ja swoje brwi na co dzień koryguje cieniami. Kredka może się okazać zbyt mocna i niesforna, ale też może pomóc. Natomiast cienie moim zdaniem najlepiej się sprawdzają.
W drogeriach dostępne są bardzo fajne cienie razem z woskiem, aby niesforne brwi lepiej ułożyć. 


Makijaż permanentny

Jeśli chcesz zdecydować się na taki makijaż, to koniecznie idź do sprawdzonej osoby, która takie makijaże wykonuje. Jest to makijaż, który będziesz mieć przez kilka... lat! Dlatego warto zainwestować w dobrze wykonany makijaż permanentny. Jak coś to mam namiary do rewelacyjnej kobietki w Warszawie, która się tym zajmuje już od wielu lat.


PAMIĘTAJCIE: Musicie liczyć się z tym, że skubiąc brwi pęsetą, możecie uszkodzić cebulki włosów i już więcej mogą się one nie pojawić... Dlatego ostrożnie przy skubaniu, bo potem będziecie płakać. Zapuszczanie brwi bywa bardzo żmudne...Możemy pomóc sobie kupując i stosując olejek rycynowy lub też inne specjalne preparaty (które często są droższe niż olejek). One pielęgnują nasze włoski, ale nie oznacza to, że po 24h wyrosną nam super brwi...Trzeba mimo wszystko uzbroić się w cierpliwość.

Mam nadzieję, że ciut ten post Wam pomógł i w roku 2015 będzie rokiem waszych pięknych, nowych brwi ;) hehehe

sobota, 27 grudnia 2014

święta, święta i po świętach

Święta, jak zawsze, minęły bardzo szybko. Szkoda, że pogoda była typowo jesienna, jedynie w drugi dzień Świąt ciut poprószył śnieg, ale to i tak nie sprawiło, że Święta były magiczne w tym roku. 
Mimo braku atmosfery Mikołaj przyniósł bardzo fajne prezenty. Nie będę wszystkich tutaj opisywać, bo Was zanudzę. Skupię się na konkretach i opiszę Wam dwa, no może trzy prezenty, które znalazłam pod choinką.

Dostałam świetny, wręcz rewelacyjny tusz do rzęs Collistar. Moim zdaniem ma on świetną konsystencję i super szczoteczkę, która precyzyjnie rozczesuje rzęsy, od nasady i tusz ten ich nie skleja. U mnie trzyma się ta maskara cały dzień i nie kruszy się. Tusz ten wydłuża rzęsy, pogrubia je i lekko podnosi. Ja jestem nim oczarowana :)

Dostałam także nową paletkę zaprojektowaną przez popularną makijażystkę KatOsu. Myślałam, że paletka ta będzie ciut większa... bo cena jakaś bardzo niska nie jest... ale miejmy nadzieję, że będzie wydajna.
Jeszcze jej  nie wypróbowałam więc nie napiszę jak to jest z jakością.
 

A trzeci prezent nie ma związku z makijażem, a z jazdą samochodem.
Dostałam od Mikołaja to co chciałam - czyli kamerkę samochodową. Dlatego piraci drogowi strzeżcie się, bo nie znacie dnia ani godziny :) będę rejestrować wszystkie Wasze wykroczenia i je zgłaszać! Ktoś może pomyśleć "jaka złośliwa i wredna", a kto powiedział, że taka nie jestem? :P hehe Dla piratów, wariatów drogowych owszem!!! oraz dla głupich, niewrażliwych, mało empatycznych, nielubiących zwierząt i nieszanujących drugiego człowieka, zazdrosnych i złych ludzi - też taka jestem, a od nowego roku będę jeszcze gorsza :P hehehehe

:) i tym miłym akcentem kończę post życząc wszystkim zmotoryzowanym szerokiej drogi :P

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Świąteczny makijaż

W przerwie między krojeniem grzybów do farszu na pierogi a pieczeniem ciast szybko wykonałam makijaż, który może spokojnie robić za makijaż świąteczny. 
Uwielbiam klasyczną czarną kreskę na górnej powiece zrobioną eye linerem. Do tego czerwień na ustach i już mamy elegancki, klasyczny, ale równie prosty makijaż na Wigilię czy też na obiad bożonarodzeniowy. 





MERRY CHRISTMAS
FELIZ NAVIDAD 
WESOŁYCH ŚWIĄT

A tu możecie zobaczyć animacje o polskich tradycjach dotyczących Świąt Bożego Narodzenia:

czwartek, 18 grudnia 2014

Święta tuż tuż...

Za chwilę Święta Bożego Narodzenia. Bardzo lubię ten czas. A najbardziej lubię wieczór Wigilijny. Mam w tym dniu aż 3 kolacje wigilijne. Pierwszą Wigilię mam u mojej cioci i wuja, drugą u mojego P. z jego rodziną, a trzecią (którą chyba najbardziej lubię) u mojej Babci. Mimo, że już minęło 5 lat od śmierci Dziadka, zawsze mi Go bardzo brakuje przy wigilijnym stole...
Kiedyś druga moja Babcia robiła u siebie Wigilię, też była u niej cudowna atmosfera i też mi tego wieczoru wigilijnego brakuje... ale co zrobić? Pielęgnować jako wspaniałe wspomnienia. 
Mimo to, że tęskni się za tymi, których już nie ma obok nas fizycznie, to bardzo lubię te Święta. Mają one w sobie coś magicznego. Szkoda, że nie zapowiada się, żeby spadł śnieg... wtedy jest przepięknie dookoła i jeszcze bardziej magicznie. 

Mimo wszystko, że tak bardzo lubię ten okres świąteczny, to przed Świętami jest kilka rzeczy, które bywają moim zdaniem irytujące...
Ciekawa jestem czy się z nimi zgodzicie.

1. Święta zaczynające się już od 3 listopada.... a nawet wcześniej... :/ 

Osobiście tego nie znoszę. Uważam, że to "zabija" to właśnie magię Świąt. Dla niektórych już dawno ta magia, między innymi przez to, już prysła. Najlepiej gdyby Święta zaczynały się wraz z początkiem grudnia to byłoby to najlepsze rozwiązanie.  

2. Wszechobecne tłumy... :/ 

Gdy widzimy te tłumy, to po pierwsze zastanawiamy się "a mówią od kilku lat, że kryzys..." hehe, po drugie "skąd się nagle tylu ludzi bierze?", a po trzecie "dlaczego akurat wszyscy muszą robić zakupy wtedy kiedy ja" hehe. To pół żartem pół serio, ale faktycznie ilość osób na warszawskich ulicach i w warszawskich centrach handlowych jest momentami nie do ogarnięcia.... i takie tłumy mogą człowieka wymęczyć, bo...

3....bo jak tłumy to.... kolejki w sklepach, korki na ulicach i problemy z zaparkowaniem.... wrr..
Ktoś powie "to po co jedziesz samochodem?", a myślicie, że w autobusach czy tramwajach to pusto jest? Nic z tego. Albo że szybciej? Chyba żart...
Najlepiej robić zakupy dużo wcześniej, ale... wtedy nie ma super promocji! które i tak w końcu nie okazują się super...
I co zrobić? ;) hehe no już wybór należy do Was.

4. Brak śniegu

Wiem, że śnieg jest uciążliwy i męczący, ale czyż nie każdy z nas pragnie go choć troszkę na Święta? Ja bardzo tęsknie za śnieżnymi Świętami, ale niestety od kilku lat śniegu brak... :( 

5. znaczny wzrost pijanych kierowców po Świętach

To już efekt po Wigilii (bo są z pewnością domy, gdzie i podczas tej kolacji nie potrafią powstrzymać się od alkoholu) i po samych Świętach Bożego Narodzenia. To jest coś co chyba najbardziej mnie irytuje. Irytuje? Nie! Po prostu przeokropnie wkurza, wnerwia... Dlatego poprosiłam Świętego Mikołaja o kamerkę samochodową :) strzeżcie się piraci drogowi i pijani kierowcy!!! 

No to ponarzekałam jak na prawdziwego Polaka przystało :) Teraz czas na wymienienie rzeczy, które lubię w okresie przedświąteczym i świątecznym :) 


1. Świąteczne piosenki i kolędy

Bardzo lubię, wręcz uwielbiam. Polskie jak i te zagraniczne. W pozytywny sposób wpływają na mnie, gdy wracam zmęczona z pracy (nauczyciel zmęczony??? niemożliwe??!!! A jednak!!!). 

2. Lepienie z Mamą pierogów z kapustą i grzybami

Będąc młodsza lepiłam, starałam się lepić te pierogi jak Moja Mama, nic z tego nie wychodziło. Dopiero od niedawna nauczyłam się lepić te pierogi jak Ona. Kończąc każdy pieróg pięknym warkoczem. Ktoś powie "A to za dużo czasu zabiera". Pewnie, że więcej to wymaga pracy niż zwykłe lepienie, ale jaki jest efekt tych warkoczy :) A jak smakują... ach... Farsz znika przy ich lepieniu. Raz po cichu ja skubnę, gdy Mama nie widzi, a raz Ona skubnie, gdy ja nie widzę. Fajny, miły czas. Lepienie pierogów i nasze pogaduchy - to jest to!

3. Ubieranie choinki

Choinkę zawsze ubierałam z Tatą. Czasami te ubieranie choinki bywało bardzo śmieszne, ale historie te zostawię dla siebie :) hehe.
Zdecydowanie wolę ubierać choinkę niż ją rozbierać... 


4. Strojenie domu w świąteczne ozdoby.

To specjalność i nauka Mojej Mamy. Od zawsze pamiętam, że mój dom przed Świętami zamieniał się w bajeczny dom. A to wszystko dzięki Mojej Mamusi, która ma ogromny talent do dekorowania. 


5. Kupowanie prezentów

To bywa i irytujące i fantastyczne. Irytujące kiedy na siłę wymyślasz co komu kupić. A fantastyczne kiedy wiesz co komuś kupić i wiesz, że ta osoba będzie się z tego cieszyć.

6.Wigilia

Tak jak już pisałam - uwielbiam Wigilię. 

https://www.youtube.com/watch?v=EmQUGc0uu58

7. Błogie lenistwo i pyszne jedzenie. 

Kto tego nie lubi? Święta niektórych męczą, ale dla niektórych są świetną okazją do leniuchowania. Jedzenie, ogrom jedzenia + leniuchowanie = 5kg więcej :) hehe ale to nic! Takich delicji jakie przygotowuje Moja Mama z Moją Babcią nie da się po prostu nie jeść. 

Ciekawe co Wy lubicie w czasie przedświątecznym i w czasie Świąt? A co Was irytuje?
:) 




MERRY CHRISTMAS 

wtorek, 16 grudnia 2014

Błędy makijażowe - moim okiem

Każda wizażystka, każdy wizażysta, ma swoje preferencje dotyczące malowania. Jedni wolą mocniejsze makijaże, inni zaś wolą delikatniejsze make up'y. Pewna grupa wizażystów zaczyna od nałożenia podkładu, a inna od malowania oczu. Jedni są powiązani z jedną firmą i używają kosmetyków tylko jednej firmy, inni mają cały wachlarz najróżniejszych kosmetyków. Jeszcze inni wolą podkreślać usta klientki, inni oczy. I tak można wymieniać i wymieniać...
Najważniejsze, aby słuchać klientki, jakie ona ma oczekiwania wobec makijażu i rozmawiać z nią, doradzić coś, a czasami nawet trzeba postawić na swoim, w końcu wizażysta jest specjalistą w dziedzinie  makijażu. Należy też dostosować makijaż do charakteru imprezy, na który się wybiera nasza klientka oraz należy bazować na naszym doświadczeniu.
Natomiast ja dzisiaj
chciałabym się skupić jakie najczęściej, moim zdaniem, są popełniane błędy jeśli chodzi o makijaż, które dostrzegam na ulicach. Wiem doskonale, że takich wpisów jest w internecie całe mnóstwo, ale postanowiłam opisać co mi osobiście rzuca się w oczy. Błędy te dotyczą makijaży wykonywanych przez kobiety i na co dzień i od święta. 
Od razu chcę zaznaczyć, że post ten nie ma na celu kogoś urazić, nie bierzcie do siebie tego postu personalnie, bo tak jak  napisałam - to są błędy jakie widuję na ulicy, w centrach handlowych czy na różnych kursach i szkoleniach. 

Zatem jakie są to błędy?

1. Zbyt ciemny podkład

Ubolewam bardzo, że podkłady ogólnodostępne w drogeriach są zbyt ciemne. Polska to kraj, gdzie znacznie więcej jest kobiet o jasnej karnacji. Dlaczego więc podkłady, które możemy kopić w pobliskiej drogerii są z reguły ciemne lub bardzo ciemne? Nie wiem... 
Ja mam bardzo, nawet mega jasną karnację i dla mnie w "zwykłym" sklepie nie ma co szukać podkładu. Wszystkie jak strzelił są za ciemne. Nawet najjaśniejszy będzie zbyt ciemny. Czy jestem wyjątkiem pochodzącym z kosmosu? Może i tak, ale wiem też, że jest całe mnóstwo dziewczyn, które posiadają jasną karnację i... podkład mają o zbyt ciemnym kolorze. Moim zdaniem wygląda to mało estetycznie, tym bardziej kiedy granica tego podkładu kończy się na żuchwie...
Dodatkowo ważny jest kolor podkładu. Są podkłady z różowym barwnikiem, żółtym oraz beżowym. Dokładnie kiedy, który wybrać i jak dopierać podkłady - z pewnością napiszę o tym post.



2. Za ciemno podkreślone brwi i/lub zły kształt brwi

Gdy jesteś jasną blondynką nie powinnaś mieć kruczoczarnych brwi. Nie wygląda to po prostu naturalnie i estetycznie. A gdy masz ciemne włosy, Twoje brwi nie powinny być zbyt jasne.
Wszystko musi być zrównoważone. Osobiście bardzo lubię podkreślać brwi, ale to tego lepsze są różne odcienie brązów.
Poza tym bardzo ważny jest kształt brwi. O tym napiszę kolejny post - czekajcie cierpliwie.




3. za dużo różu na policzkach, który jest źle rozłożony

Róż na polikach u niektórych dziewczyn wygląda fatalnie. Jest go za dużo i nie jest on często roztarty. Wtedy powstaje nam efekt clowna. Wystrzegajcie się tego!!!

Ps. to że jestem tutaj taka pomarańczowa to "dzięki" podkładowi :P

4. czarna, gruba nieroztarta kreska kredką na dolnej powiece lub wykonana eyeliner'em

Czarna kreska zrobiona w ten sposób po prostu zmniejsza oko.
Lepiej ją zrobić mniejszą, na linii rzęs i lekko rozetrzeć, wtedy będzie ładniej podkreślona dolna powieka.


po lewej stronie jest pod okiem eye liner a po prawej - czarna kredka.

5. nieroztarte cienie na powiekach

Cienie, które są po prostu nałożone na powieki wyglądają... koszmarnie i nieestetycznie. Dlatego jeśli nie mamy pojęcia jak się do tego zabrać - stosujmy metodę - im mniej tym lepiej, a najlepiej wcale nie nakładać albo zostawić to dla profesjonalistów.



6. białe plamy pod oczami

Jest to najbardziej widoczne u celebrytów, aktorek i piosenkarek w TV! Ja osobiście nie znoszę tego efektu i nie wiem jak można tak krzywdzić kobiety. Jak już pisałam kiedyś taki efekt daje właśnie między innymi Puder HD, który odbija mocne światło. Również zbyt jasny korektor może powodować taki efekt. Ale najczęstszym zbrodniarzem jest puder HD.


źródło - fakt.pl

A poniżej możecie sobie porównać - mnie ze wszystkimi błędami na twarzy ( O zgrozo, że się odważyłam to wstawić :P) 



A tutaj to jak to powinno wyglądać :)



I co? Która wersja Wam się bardziej podoba? :)
Bo ja zdecydowanie wolę siebie w drugiej wersji :) 


niedziela, 14 grudnia 2014

Sobota :)

Sobota - 13 dzień grudnia. Szary, smutny i ponury. Rocznica wprowadzenia stanu wojennego.
Ludzie w szale przedświątecznym robią zakupy. A ja wczoraj spokojnie malowałam.
Poniżej możecie oczywiście zobaczyć efekty :) 

 Metamorfoza prześlicznej Madzi :) 


 Piękna i uśmiechnięta Agnieszka :)
Uwielbiam malować piękne kobiety :)

A to prezent od mojej cudownej klientki Magdy, za który bardzo, ale to bardzo dziękuję! :) 

czwartek, 11 grudnia 2014

Maski do włosów

Będąc dzieckiem miałam bardzo długie włosy. Sięgały za moje pośladki. Przede wszystkim były one zaplatane w warkocz. Chyba, że była wyjątkowa okazja wtedy moja Mama je zazwyczaj rozpuszczała. W zasadzie prawie wszystkie najbliższe mi moje siostry cioteczne miały długie włosy.  


Moja siostra cioteczna Paulina - burzą włosów - i ja :)

Moje włosy były zawsze niesforne. Bardzo lubiły się kołtunić. Zawsze po ich myciu trzeba było je starannie rozczesywać. Specjalistką w tym była moja Babcia. Gdy był weekend, nocowałam często u Dziadków. Wtedy Babcia myła mi głowę, ale na samym myciu się nie kończyło. Chodziłam najpierw z maseczką na włosach zrobioną domowym sposobem. Potem porządne mycie i balsamowanie włosów. Następnie ponad godzinne rozczesywanie moich włosów przez Babcie. Fajnie to powspominać...

Moja siostra cioteczna Paulina - zobaczcie jaki ma warkocz - i ja i moje włosy hehe

Dzięki swojej Babci lubię maseczki na włosy wykonane domowymi sposobami :)
Kilka opisów maseczek i płukanek znajdziecie poniżej. Są one proste i szybkie w wykonaniu.

Jakie mogą być składki domowych maseczek lub/i płukanek: 

Jajko -  ma w sobie dużo witamin i substancji odżywczych, jest skutecznym dodatkiem do masek na słabe i wypadające włosy. 

Cytryna - jest rewelacyjna szczególnie dla naturalnych blondynek, bo dzięki niej ich kolor blondu staje się jaśniejszy. Dodatkowo redukuje nadmierną produkcję łoju więc doskonały dodatek dla włosów przetłuszczających się. Cytryna również sprawia, że nasze włosy będą się błyszczały.
Oliwa z oliwek - świetna dla włosów suchych i zniszczonych oraz doskonała na przesuszoną skórę głowy. Najlepiej gdy ją ciut podgrzejemy i ciepła położymy na włosy.
Miód - genialny dla suchych, łamliwych i zniszczonych włosów. Zawiera mnóstwo witamin i minerałów, które pomagają utrzymać odpowiednie nawilżenie naszych włosów.
Rumianek - ma wiele zastosowań, ale jeśli chodzi o włosy, to na nie ma działanie kojące i oczywiście rozjaśniające. Tutaj znów zadowolone mogą być blondynki, bo dzięki płukance z rumianku kolor blond będzie jaśniejszy. Pisałam o tym wcześniej :) 
Piwo - nie tylko do picia, ale na nasze włosy piwo działa regenerująco i daje im połysk. Witamina B będąca w piwie wzmacnia osłabione włosy. Wybierajcie jednak piwo jasne. Sprawdza się ono jako dodatek do płukanek niż do maseczek. 
Pokrzywa - polecana dla włosów, które potrzebują wzmocnienia. Dodatkowo przeciwdziała wypadaniu włosów oraz przyspiesza ich porost. Najlepiej robić sobie domowe płukanki ze świeżych pokrzyw, bo szampony nie dadzą aż takiego dobrego efektu. Można też kupić sobie sok z pokrzywy :) dostępny w markecie Carrefour - wiem bo widziałam :) 

A tutaj już przepisy na kilka masek i płukanek :) 


1. Maseczka z awokado

awokado
mleczko kokosowe 


Obieramy awokado, rozgniatamy je widelcem, dodajemy mleczka kokosowego i mieszkamy, aby uzyskać gładką konsystencję. Nakładamy od razu miksturę na włosy i zostawiamy na ok. 20min. Potem spłukujemy starannie ciepłą wodą.
Taka maska doda waszym włosom blasku i połysku.





2. Maseczka z żółtek jaj

2 żółtka
sok z cytryny 


Żółtka mieszamy z sokiem z cytryny i nakładamy tę paćkę na włosy. Może ona spływać dlatego dobrze jest założyć sobie na głowę torebkę foliową, a potem zawinąć na głowie ręcznik i trzymamy tę maskę od 20 minut do nawet godziny. Potem myjemy włosy.
Maska ta pielęgnuje i regeneruje włosy, a dodatkowo sok z cytryny działa rozjaśniająco.

Dodatkowo możemy do takiej maski dodać 2 łyżeczki miodu lub też mleczka kokosowego. Na co macie ochotę :)

3. Płukanka piwna


szklanka piwa

¾ szklanki piwa wetrzeć we włosy. Pozostawiamy  na 10 minut. Następnie musimy wszystko spłukać i umyć głowę. 

4.Płukanka z kakao.

Łyżkę kakao rozpuszczamy w wodzie. Płuczemy włosy. 
Włos są po niej wygładzone i błyszczące.

5. Maseczka z żółtka i oliwy
odrobinę oliwy z oliwek (2-3 łyżeczki) lekko podgrzewamy. Potem dodajemy żółtko. Nakładamy na włosy i skórę głowy. Trzymamy tę miksturę przez 20- 30 minut. 


Więcej najróżniejszych masek i płukanek znajdziecie na różnych stronach w internecie. 
:)  

sobota, 6 grudnia 2014

Parę słów o trądziku...

Czy dieta ma wpływ na stan naszej cery? Nie ma tutaj typowo naukowych dowodów, ale z obserwacji dermatologów i obserwacji ich pacjentek można wywnioskować, że owszem, są takie produkty spożywcze, których należy unikać ponieważ mogą one wywołać trądzik lub go nasilić. Do takich produktów spożywczych należą słodycze (ogólnie cukry proste), wszystkie produkty sztuczne (w tym tłuszcze trans) oraz produkty mleczne. Pewnie o tych 2 pierwszych słyszałyście, ale mleko i produkty mleczne? Podobno tak. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ zwierzęta, od których otrzymujemy mleko są również pędzone sztucznie - wszystko po to, aby było szybko, a nie zdrowo. Liczy się kasa, a nie zdrowie. Od tych różnych sztucznych dodatków pojawiać się może nadmierna produkcja łoju poprzez wzrost poziomu androgenu - jest to hormon męski. Więc warto odstawić mleko i jego produkty i obserwować naszą cerę. 


Wyczytałam także, że żywność o wysokim indeksie glikemicznym nasila stany zapalne skóry, co może przyczyniać się do powstawania większego trądziku.Nie oznacza to, że osoba, która nie ma trądziku, mając cerę suchą, nagle po spożywaniu takiej żywności, pojawi się u niej trądzik. Taka dieta może go po prostu nasilać u osób, które borykają się z takim problemem.


Wągier to otwarty zaskórnik, widoczny gruczoł łojowy. Mając ich dużo na twarzy musimy zacząć już coś z robić. Dlaczego? Jeśli nie będziemy odpowiednio pielęgnować takiej skóry twarzy to może być to krok ku trądzikowi, bo wągry zaczną się przekształcać w krosty i grudki zapalne.Dlatego stawiamy na odpowiednią pielęgnację. 



źródło: kobieta.onet.pl

A krostki z biały czubkiem, czyli inaczej mówiąc - pryszcze. Wyciskać je czy nie? Każdy dermatolog, dobry kosmetolog czy dobra kosmetyczka powie jedno - leczyć. Najtrudniejsze, ale... mechaniczne wyciskanie, męczenie, gniecenie takich zapalnych zmian trądzikowych prowadzi do jeszcze większego stanu zapalnego, do rozlania się w jego skórze, przez co dłużej wszystko się goi

a na miejscu tych wyciskanych przez nas pryszczy mogą pojawiać się blizny lub też przebarwienia!!! Tak, tak! Można stosować na takie zmiany maści wysuszające, które bez recepty można kupić w aptece. Wszystko zależy od ilości stanów zapalnych na naszej twarzy. Oczywiście, nie znam nikogo, kto by nigdy nie wycisnął żadnej krostki. Patrzmy też na to realnie. Jeśli są to pojedyncze zmiany to nic nam się nie powinno stać. Jeśli jest to zmiana z tzw. białym czubkiem, to najpierw umyjmy ręce, potem weźmy czystą chusteczkę lub gazik i wtedy możemy wycisnąć zawartość. Jeśli opróżnimy ropę to koniecznie pamiętajcie o dezynfekcji, np. octenisept. Jak będziemy to robić z głową i nie za często to nic się nie stanie.
Jeśli na siłę będziemy męczyć krosty, które nie mają takich białych czubków, to zawartość takiej krosty może rozlać się pod skórą i wtedy mogą porobić się bardzo głębokie nacieki wewnątrz skóry, które bardzo długo się goją, wyglądają nieestetycznie i wtedy robimy sobie jeszcze większą krzywdę.

 Wiem, że większość kosmetyczek, a nawet kosmetologów, poleca i wykonuje manualne oczyszczanie twarzy. Absolutnie z takich usług nie korzystajcie! Więc zapytacie, no to na jakie zabiegi można pójść? Na zabiegi peelingiem kawitacyjnym, można wykonać sonoforezę, mezoterapię bezigłową, peelingi chemiczne oraz dodatkowo odpowiednio do tego wszystkiego dobrane kosmetyki profesjonalne.

Pamiętajcie, że trądzik to choroba skóry, którą się leczy. Dlatego idziemy i leczymy się u dobrego dermatologa, a dodatkowym uzupełnieniem leczenia farmakologicznego są zabiegi u kosmetologa/kosmetyczki (ALE nie oczyszczanie manualne!) oraz dodatkowo odpowiednia pielęgnacja w domu!
:)

Ps. Ja osobiście znam tylko jedną genialną kosmetyczkę, która jest mistrzynią w manualnym oczyszczaniu twarzy! Jeśli któraś będzie potrzebować namiary to proszę o komentarz lub o maila. Podam namiary - od razu mówię, że ma swój gabinet w Warszawie.

sobota, 29 listopada 2014

Andrzejki

Andrzejki. Wiele ludzi sobie w tym dniu wróży, szczególnie kobiety. Ja spędziłam wieczór w domu. Po pierwsze jestem chora. Tak, tak - znowu. Jakoś rok 2014r. nie jest dla mnie, w kwestii zdrowia, zbyt  łaskawy lub też ilość źle życzących mi osób się zwiększyła i co niedziela dają księdzu na tacę, aby mnie dopadł co i rusz jakiś wirus, abym nie mogła wykonywać swojej pracy. Ale ja się tak łatwo nie poddaję ;) Wczoraj, faktycznie, miałam apogeum mojej choroby... Nie byłam w stanie pójść do pracy do szkoły. Nie dałabym rady przetrwać nawet 15 minut. Nie chcę wnikać w szczegóły, ale było bardzo nieciekawie. Dziś mój stan znacznie się poprawił. Nafaszerowana lekami i z kompletnie pustym brzuchem szykowałam swoje cudne klientki na imprezki andrzejkowe, na które się wybierały. Po drugie, jakoś już mi się znudziły te ciągłe wróżby, co roku te same i te same teksty typu "no dawaj, dowiesz się kiedy w końcu weźmiesz ślub". Jakby ktoś inny wiedział co jest dla mnie najlepsze. To jest tylko i wyłącznie moja (nasza) prywatna sprawa. W ogóle nie za bardzo lubię jak ktoś narusza moją bardzo osobistą i niekiedy intymną sferę życia. Jednak ja sama wolę mieć to pod kontrolą i ujawniać tylko to, co chce, a to czego nie chce - zostawiam dla siebie i nie chcę, aby ktoś tam szperał nieproszony.
No dobrze, bo jakoś tak jadem lekkim rzuciłam :), ale mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli i że same pewne już nie raz spotkałyście się z podobnymi sytuacjami w życiu.

Poniżej możecie zobaczyć moje piękne klientki :)

Metamorfoza Asi :) 
Irma :) 
Ania :)
Paulinka :) 

czwartek, 27 listopada 2014

Katolicyzm w Wenezueli

W większości krajów położonych w Ameryce Południowej i Środkowej dominującą religią jest katolicyzm. W Wenezueli również. Podobno aż 92% populacji deklaruje się jako katolicy.
Jednak ich katolicyzm jest  troszkę inny niż u nas Polsce. Jeśli chcecie się dowiedzieć jakie są niektóre różnice zapraszam do dalszego czytania.


Katolicyzm do Wenezueli oczywiście przybył z Europy. Na początku ludzi zmuszano do zmiany religii dając im wybór: albo zmiana religii albo śmierć. Nie nie, nie tylko radykalni i fanatyczni muzułmanie są brutalni i zabijają w imię religii  - katolicy kiedyś też tak postępowali. Natomiast po dotarciu Jezuitów oraz Franciszkanów zmiany religii następowały w bardziej ludzki sposób – poprzez nauczanie i ewangelizację. 

Namalowane wizerunki Jezusa i Maryi na budynku mieszkalnym

W Wenezueli istnieje synkretyzm - katolicyzm miesza się bardzo z wierzeniami pogańskimi. Mimo wszystko tam Watykanowi to aż tak nie przeszkadza. Biskupi i księża tego nie zabraniają. Nikt z tym nie walczy.

Wenezuelczycy często posiadają w swoich domach ołtarzyki, gdzie koło postaci Maryi jest woda czy jedzenie – jako składanie dla niej darów. 

Figurki Matki Boskiej 

Każdy ma swojego patrona i nosi go przy sobie w postaci medaliku lub bransoletki. Wenezuelczycy do perfekcji mają opanowane, który Święty jest od jakiego problemu, np. Święty Antoni jest od zagubionych rzeczy, ale również od odnalezienia narzeczonej/narzeczonego. Często szantażują figurki świętych mówiąc do nich „Święty Antoni, jak nie znajdę szybko narzeczonej to urwę Twojej figurce głowę albo będzie stała do góry nogami w wodzie”. Święta Apolonia jest od bólu zębów :) 


Tego nie rozszyfrowałam - Figura Jezusa dorosłego z małym Jezusem? Czy jak? o.O

Bardzo popularne jest kultywowanie Jezusa i Maryi na koszulkach, magnesach, czapkach itp. Ludzie tam są w tej kwestii tolerancyjni i otwarci. Z resztą jak ktoś czasami ogląda Wojciecha Cejrowskiego, to oprócz kolorowych koszul z kwiatowymi motywami, zdarza mu się przyodziać koszulkę z wizerunkiem Jezusem.
Mimo swojej dość silnej wiary, Wenezuelczycy wcale chętnie do kościoła nie chodzą. Podobnie jak u nas w Polsce – kościoły odwiedzane są najczęściej przez osoby starsze i osoby mieszkające na wsiach - jeśli na wsi jest kościół, bo w wenezuelskich w
siach często nie ma kościoła, dlatego można często zauważyć kapliczki. Kościoły z reguły też nie są gigantycznych rozmiarów. Najczęściej są to jednak skromne i nie zbyt duże budynki, które mają swój urok. 

Jeden z kościołów - piękny prawda? I psiaki przed :)

Księży na stałe w kościołach nie ma. Po prostu na jednego księdza przypada kilka kościołów. Wtedy w danym kościele pojawia się ksiądz raz na miesiąc, aby odprawić mszę lub jak są chrzciny czy pogrzeb.
Śluby kościelne są bardzo rzadko, znacznie częściej cywilne. Wynika to chyba z mentalności Wenezuelczyków. Nie są oni zbyt stali w uczuciach i szybciej i łatwiej można się rozwieść dostając rozwód cywilny.


 
Przed kościołem całe rodziny i bawiące się dzieci :) 

niedziela, 23 listopada 2014

Pierwsza pomoc!

Nikogo  na tę sobotę nie zapisywałam na makijaż. Dlaczego? Ponieważ byłam wczoraj na szkoleniu, na które czekałam bardzo długo z ogromną niecierpliwością. I nie było to szkolenie, jakby ktoś z Was pomyślał, na temat makijaży lecz szkolenie pt. "Pierwsza pomoc dla psów".

Jak ktoś wszedł w zakładkę "o mnie" i zapoznał się z tym co tam jest napisane, to wie, że jestem miłośniczką zwierząt i skończyłam roczną szkołę o kierunku zoopsychologia. Dlatego też, dodatkowo kształcę się w tym kierunku chodząc na dodatkowe kursy i szkolenia. To wszystko raczej z zamiłowania aniżeli chęci zarobkowania na tym. To jest po prostu moja pasja.

Po tym kursie jestem bardzo zadowolona z wiedzy jaką tam otrzymałam. Było intensywnie, ciekawie i z ogromną ilością informacji :)


Postanowiłam również rozpocząć pisać drugiego bloga :) na temat psów i kotów :) dam znać jak pojawi się pierwszy post :) 

poniedziałek, 17 listopada 2014

Viva Chavez - część II

Będąc w Wenezueli pod koniec lutego trafiliśmy na czas karnawału. Jako obserwatorzy uczestniczyliśmy w ulicznej karnawałowej zabawie. Ludzie poprzebierani w kolorowe, wymyślne stroje. Dzieciaki, kobiety, mężczyźni, transwestyci. Głośna muzyka, rzucanie cukierkami, tańce i hulańce. Cała ta promenada trwała dobrze ponad godzinę. Świetne, rewelacyjne przeżycie. To działo się na ulicy. 




W hotelu, w którym byliśmy również wieczorem były atrakcje karnawałowe. Pokaz samby w wykonaniu 3 atrakcyjnych Wenezuelek.... Nagość jest tam czymś normalnym, dlatego nikogo nie dziwiły wenezuelskie dzieci (średnia wieku 5lat), które obserwowały bacznie poruszające się w rytm muzyki damskie pośladki do późnych godzin wieczornych. 





Oczywiście, tancerki miały poprawiony kształt pośladków, powiększone biusty... w końcu trzeba się jakoś prezentować. :)

Jeśli chodzi o muzykę... dla mnie, dla nas to było rewelacyjne ukojenie dla duszy i ciała. Muzyka latynoska jest nam bardzo bliska. Na każdym kroku można było usłyszeć salsę, bachatę, reggeaton itp. Dlatego ja tam się czułam jak ryba w wodzie - bo gorąco, bo popularne są duże pupy i do tego cudowna muzyka na każdym niemalże kroku.

Wenezuela leży na złożach ropy. Paliwo jest śmiesznie tanie. Litr paliwa kosztuje zaledwie kilka groszy. Nic tylko jeździć ile się da. Za ok. 6groszy można zatankować cały bak samochodu osobowego. Natomiast na pełen bak autobusu czy ciężarówki trzeba przeznaczyć ok. 2zł. Ceny na stacjach są często podawane od razu za 10litrów. 



Problemem więc nie jest ropa lecz samochody, które są bardzo drogie. Nowe auta potrafią być o ok.40% droższe niż w USA. Przy średnich zarobkach Wenezuelczyków są to ogromne kwoty, najczęściej nie do przeskoczenia. Dlatego też bardzo dużo można zobaczyć na ulicach bardzo stare samochody, niektóre w lepszej kondycji, a niektóre w gorszej. Za potłuczoną szybę z przodu nie dostanie się mandatu - spokojnie. 



Mimo to przemieszczanie samochodami jest bardzo popularne. Ludzie, którzy nie mają własnych czterech kółek, jeżdżą na przyczepach samochodów, gdzie są np. ustawione 2 ławki i za 2 bolivary - czyli ok. 2 groszy, można się wybrać do miasta.
Trakcji kolejowych w ogóle nie ma. 




W miastach natomiast lepiej wziąć taksówkę niż wsiąść do autobusu. Na autobusy najczęściej są napady z bronią w ręku, dlatego ludzie się boją i wolą dojechać do domu w bezpieczniejszy sposób. W Wenezueli jest dość duża przestępczość, ale jeśli nikt nie chodzi wystrojony w złoto jak choinka, no to nic mu nie grozi.
Jeśli chodzi o elektryczność to też jest ciekawie ponieważ mają nadwyżkę energii i muszą ją zużyć, dlatego latarnie w miastach świecą się cały dzień... A prąd w domu mają wszyscy.



W Wenezueli jest deficyt mleka, ponieważ nie ma tam krów mlecznych. Dzieci często piją mleko w proszku i do czekolady mlecznej też jest dodawane mleko proszku. Dlatego o kawie z mlekiem można zapomnieć - chyba, że jest się na wypoczynku w drogim hotelu. 




My wylatywaliśmy z Wenezueli w rocznicę śmierci Hugo Chaveza. 3 dni przed wylotem poinformowano nas, że od jutra będzie całkowita prohibicja. Tam tak jest, że gdy jest jakieś święto to wszystkie monopolowe sklepy są nieczynne już na 2 dni przed danym świętem. Jak wiadomo, święto to dzień wolny, dlatego drastycznie wzrastała sprzedaż alkoholu i naród świętował owszem, ale w inny sposób... Władzy to się nie podobało i wprowadzono zakaz sprzedaży i spożywania alkoholu na ulicach już na 2 dni przed świętem państwowym. Dlatego sprzedaż alkoholu obecnie wzrasta na 3dni przed danym świętem...


Zapowiedź dokumentu "Un ano sin Chavez" - Rok bez Chaveza - Miercoles - środa

Mentalność Wenezuelczyków jest taka, że nie lodówki w domu nie musi być, ale super wypasiony telefon komórkowy - zawsze. Trzeba w końcu na coś łapać laski. Skoro na super furę nie można to extra komóra wystarczy. 

Będąc przejazdem w jakimś miasteczku, natknęliśmy się na orszak pogrzebowy. Oczywiście musieliśmy się zapytać i upewnić, że to co widzimy to pogrzeb. Wyglądało to mniej więcej tak: Na początku jechał pick up, na którym były umieszczone ogromne kolumny i była na maxa rozkręcona muzyka, potem samochód z trumną i za nią ludzie. Nie byli poubierani na czarno, wręcz przeciwnie - wszyscy mieli codziennie, kolorowe ciuchy. 

Gdy już wracaliśmy do Polski na lotnisku spotkały nas 2 kontrole. Pierwsza kontrola dotyczyła bagażu głównego. Obowiązkowe otwieranie walizek. Celnicy grzebią, sprawdzają, macają, wąchają - ogólnie ujmując - robią nam mega bałagan w walizce. Potem  już bilety i czekanie w hali odlotów. Przed wejściem do samolotu kolejna kontrola - tym razem bagaż podręczny jest przeszukiwany. Później kolejna kontrola - czy nic nie mamy przy sobie. Potem dopiero do samolotu. Po co to wszystko? Oficjalna wersja to oczywiście szukanie narkotyków. Nieoficjalnie mówi się, że to to tylko teatr, który musi być odegrany, bo i tak przemyt narkotyków odbywa się drogą morską... 
A Wenezuela w tym przemycie przoduje. 



Wenezuela to kraj, który był naszym marzeniem. Nie żałujemy, że właśnie on stał się naszym wyborem. Kraj ten jest pełen kolorów, kontrastów i potrafi w sobie rozkochać. Dlatego polecam go zobaczyć na własne oczy!