niedziela, 29 marca 2015

Szkolenie i... :)

Dzisiejszy post będzie nieco inny niż poprzednie, ponieważ oprócz kilku zdań z tematyki kosmetycznej pojawi się akcent... kulinarny ;)

W dniu dzisiejszym trzeci raz byłam na szkoleniu na temat peelingów chemicznych. Każde szkolenie było z innej firmy produkującej kosmetyki i dermokosmetyki i z każdego dowiadywałam się czegoś innego, ale wiele też informacji się potwierdzało i pokrywało ze sobą. Podobnie na dzisiejszym szkoleniu. 
Zaczęło się od solidnej i konkretnej teorii, a skończyło się na praktyce. Jeśli mam oceniać obiektywnie, to zdecydowanie lepsza była część teoretyczna. 
Ja oczywiście, jak zawsze na każdym szkoleniu, zadaje ogrom pytań - i tych "wygodnych" i tych mniej. Z tego jednak nie korzystam jedynie ja, ale również inne uczestniczki szkolenia. :)
Ogólnie jestem zadowolona ze zdobytej wiedzy. Przyda się ona z pewnością w mojej zawodowej przyszłości. 




A akcent kulinarny? Proszę bardzo. 
Kto ciekawy, zapraszam do dalszej lektury. 

Dziś byłam ze swoim P. i dobrą kumpelą Iw na tzw. wege-eko bazarze. Jak sama nazwa mówi, dostępne były na nim produkty wegańskie, wegetariańskie i ekologiczna, zdrowa żywność. Bo najczęściej to się po prostu ze sobą łączy.

Nie jestem weganką, wegetarianką czy jeszcze kimś tam i nie lubię takiego szufladkowania ludzi i upraszczania w tym temacie, po prostu od dłuższego czasu staram się z moim P. świadomiej i zdrowiej żyć jeśli chodzi o jedzenie. Lepiej iść w jakość niż w ilość. Lepiej poszukiwać czegoś nowego dla naszego organizmu. A że obecnie jest moda na weganizm i wegetarianizm to takie nowe smaki są coraz bardziej popularne i bardziej dostępne. Dlaczego z tego nie skorzystać? Dzięki temu poznajemy nowe smaki, eksperymentujemy w kuchni i poszerzamy swoją wiedzę na temat zdrowego odżywiania się.

Na takim bazarze właśnie możecie spotkać produkty wysokiej jakości, zdrowe i jednocześnie przesmaczne. Nasze kubki smakowe były rozpieszczane do granic możliwości. Moja koleżanka zrezygnowała z dalszego zwiedzania bazaru ze strachu przed wydaniem zbyt dużej ilości pieniędzy na pyszności, które były tam na każdym kroku. W zupełności ją rozumiałam :)



Ekologiczna czekolada i soczki.


Oto co kupiliśmy:

 Pasztet warzywny oraz z cieciorki z suszonymi pomidorami. Sos winegret z ziołami. Babeczki selerowe. Wszystko - niebo w gębie!


 Mazurek. Jeszcze nie spróbowaliśmy. :) ale wygląda ciekawie. 


 Ciasto cynamonowe - bardzo dobre. Ciasto sernik - to akurat nam nie zasmakowało. Ciasto czekoladowe z kremem z mleczka kokosowego z wiśniami - paluchy lizać. 


Pierogi z kapustą i grzybami - jedne z mąki żytniej, drugie z mąki jęczmiennej - pychota!

Oprócz tego wszystkiego zakupiliśmy na miejscu przecudowne i nieprzyzwoicie smaczne lody i w naszej kuchni jest hummus czekoladowy z malinami (mniam!).


Moim zdaniem naprawdę warto eksperymentować ze smakami. A kotlet z ziemniaki na obiad zamienić czasami na coś wyjątkowego, odmiennego i przede wszystkim...zdrowszego!


:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz