czwartek, 24 grudnia 2015

Życzenia :)



Moje Drogie, Moi Drodzy :) 

Życzę Wam cudownych, radosnych,
wyjątkowych i zdrowych  Świąt Bożego Narodzenia :) 
Niech ten czas Świąt będzie okazją do spojrzenia na świąt bardziej życzliwie i  serdecznie!

Merry Christmas!
Feliz Navidad!
Feliz Natal!



Na Nowy Rok 2016 życzę Wam, abyście nie bali się marzyć
 i abyście realizowali swoje plany!
 Życzę Wam mnóstwo zdrowia, uśmiechu na co dzień, 
pogody ducha i ogromu miłości :)
Bądźcie szcześliwi!!!

Happy New Year!
¡Feliz Año Nuevo!
Feliz Ano Novo!




Życzę tego Wam i sobie z całego serca :) 

Eve. 

niedziela, 20 grudnia 2015

Too faced Better than sex oraz Sensai Loose Powder

Dziś post na temat moich zdobyczy :) Biorę pod lupę maskarę o intrygującej nazwie "Better than sex" firmy Too faced oraz puder transparentny Sensai Loose Powder 

Jeśli chcecie poznać moją opinie na ich temat to zapraszam do dalszego czytania :)





Tusz "Better than sex" by Too Faced ma, chyba jak każdy tusz, plusy i minusy.
Zacznę od plusów.
Tusz ten nie skleja rzęs! Co dla mnie (i pewnie dla Was) jest bardzo ważne. Nawet jeśli nałożymy kilka warstw tuszu, to on ich nie skleja - przynajmniej moich :)
Ma intensywny kolor czerni. Nawet jasne rzęsy bez problemu otuli swoją czernią :)
Szczoteczka, jak się przyjrzycie i włączycie swoją wyobraźnie, jest w kształcie kobiecego ciała - klepsydry (zdjęcie szczoteczki poniżej). Dzięki temu rzęsy zostają lekko podkręcone i dość mocno wydłużone :)
Ma bardzo dobre zamknięcie, a dzięki temu nie musimy się martwić o wysychanie tuszu.
Bardzo dobrze się zmywa z rzęs podczas demakijażu.



Jeśli chodzi natomiast o minusy tego tuszu, to pierwszym najbardziej widocznym jest taki, że po jakimś czasie się osypuje... co prawda wiele godzin jest na rzęsach bez zastrzeżeń, jednak pod koniec dnia widać lekką "pandę" pod oczami... Ale to tylko moja uwaga, bo są dziewczyny, którym ten tusz się nie osypuje.... nie wiem od czego to zależy :) 

Jeśli chodzi o jego opakowanie to jest one metalowe i dość ciężkie, jak na tusz.
Szczoteczka jest dość spora i trzeba uważać przy malowaniu rzęs, bo z łatwością można się nią ubrudzić. Trzeba mieć wprawę.



Informacje od producenta:

Opis:

Maskara "Better than Sex" zawiera najczarniejsze pigmenty, zwiększa objętość, wydłuża, podkręca rzęsy dając wielowymiarowy, ekstremalny efekt. 


Zalecenia stosowania:
Podkręć rzęsy, nałóż jedną warstwę, aby zaznaczyć ich linię i uzyskać naturalny efekt.

Nałóż 2 warstwy, aby rzęsy były bardziej jedwabiste i nabrały intensywności; a 3 warstwy dadzą intensywnie czarny, wielowymiarowy efekt.

Skład: 

Ekstrakt akacji senegalskiej: nawilża tworząc barierę ochronną wokół każdej rzęsy. 
Peptydy o silnym działaniu: źródło najczarniejszych pigmentów.


Kupiłam go w Sephorze.
Cena to 95zł

Jest to całkiem fajny tusz, ale nie ukrywajmy, nie należy do zbyt tanich. Dlatego mimo wszystko wolę raczej w podobnej cenie tusz Collistar lub tańsze tusze Loreal'a.


Czas na kilka słów o p
udrze transparentnym Sensei Loose Powder.



Zanim o samym pudrze to napiszę o marce. SENSAI to marka luksusowych, japońskich kosmetyków tworzonych z myślą o najbardziej wymagających klientach. Należy do firmy Kanebo Cosmetics, której historia sięga 1887 roku. Filozofia Kanebo Cosmetics brzmi: „Piękno to więcej 
niż wygląd zewnętrzny. Piękno wzbogaca ducha, dodaje nam odwagi i pewności siebie“. Kluczowym składnikiem produktów serii SENSAI jest Koishimaru – niezwykle rzadki jedwab, który wcześniej mógł być stosowany wyłącznie przez członków rodziny cesarskiej.

Teraz kilka słów o samym pudrze :) 
Jest on bardzo mocno zmielony na drobniutki pyłek, który jest przedelikatny i przemiły w dotyku. Jest on pudrem transparentnym, nie daje koloru, nie pozostawia białych plam na twarzy, pięknie dopasowuje się do twarzy. Nie podkreśla rozszerzonych porów, zmarszczek czy przesuszonych skórek. 



Dobrze matuje strefę T. Moim zdaniem jest rewelacyjny. Cena dość spora, ale jest to produkt bardzo wydajny.

Minusów jako takich, póki co, nie zauważyłam. I oby tak pozostało :)

Jeśli chodzi o opakowanie to jest bardzo klasyczne, skromne, minimalistyczne, czyli takie jakie lubię. 


Kupiłam go w Douglasie.

Cena to 199zł. Opakowanie to 20g.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Chocolate Bar

Ostatnio mój kufer wzbogacił się o dwie palety firmy Too faced :) Chocolate Bar oraz Chocolate Bar Semi Sweet :)

W internecie widnieją różne opinie na temat tych palet, dlatego postanowiłam sama je sprawdzić :)
Chcecie wiedzieć jakie są moje wrażenia i odczucia, zapraszam do czytania. :)



Palety są zrobione z jakby metalowego tworzywa, ale nie są aż tak bardzo ciężkie. Otwierając je pierwsze co poczujemy to cudowny zapach. 
Nie jest to do końca zapach czekoladowy , bardziej przypomina mi zapach ziaren kakaowca lub jeszcze bardziej zapach karobu, ale nuta słodko-czekoladowa jest wyczuwalna, nie ma co tego ukrywać :) niektórzy nie lubią zbyt intensywnych zapachów w kosmetykach, ale nie uważam, żeby akurat ten mógł komuś przeszkadzać :)   
...ach... taki łasuch jak ja musiał po prostu mieć w posiadaniu te palety :) 

Paletki te mają, moim zdaniem, cudowne kolory do standardowych makijaży dziennych, wieczorowych czy ślubnych :) świetna, neutralna kolorystyka. 



Paletka Chocolate Bar




Paletka Chocolate Bar Semi Sweet

Palety składają się z "16 bogatych w antyutleniacze i puder kokosowy cieni do powiek, matowych i błyszczących, w tym ciepłych karmeli, głębokich odcieni mokka, brązowych czekolad i żywych odcieni słodkich jagód." Są w 100% naturalne.  :) Kiedy to przeczytałam i do tego poczułam zapach , nie mogłam się opanować, moja ciekawość była silniejsza i postanowiłam spróbować tych cieni :P tak wiem, pomyślicie sobie teraz, że jestem albo dziwna albo szalona albo nienormalna - i wiecie co? Macie rację hahahaha. Dzięki temu wiem, że cienie te są słodkie mniam :) mają smak słodkiego kakao... mniam :D czy mogli dla mnie wyprodukować coś lepszego??? :D 


Cienie mają cudowną pigmentację. Mają bardzo mocne nasycenie koloru. Nie potrzeba ich bardzo dużo użyć, aby mieć świetny efekt. Również dobrze się pod moimi pędzlami blendowały. Jednak faktycznie trzeba uważać z ich ilością na pędzlu, bo mogą zrobić plamę na powiece. Dla osób, które mają jednak doświadczenie już z makijażami to nie powinno to stanowić problemu.




Sporym minusem jest to, że bardzo się osypują przy ich nakładaniu i trzeba na nie uważać. Bo gdy osypią się już na twarz, na której jest podkład to zabrudzą i ciężko ich się pozbyć, przez właśnie ich mocną pigmentację.
Minusem jest również brak pędzelka, nawet najmniejszego, w każdej z tych palet, ale mi to aż tak nie przeszkadza, bo pewnie i tak bym go nie używała :)
I jak dla mnie kończą się tutaj ich minusy.

Jeśli chodzi o trwałość, to moje klientki, na których je testowałam, zdały mi relację, że makijaż trzymał się bez problemu. Ciut lepiej wypadły one nałożone na bazę pod cienie, ale bez typowej bazy pod cienie też dały radę.
Dlatego ja jestem na tak :) 



Cena jednej palety to 179zł. Dostępne są w Sephorze.

Ostrzegam również przed podróbkami, które są dostępne na allegro za połowę ceny. Nie pachną!!! Mają bardziej masywne opakowanie i nazwy cieni są napisane na folii, która przykrywa cienie. W oryginale nazwy napisane są na opakowaniu przy każdym z cieni.

niedziela, 6 grudnia 2015

:)

Z małym poślizgiem zamieszczam zdjęcia moich makijaży, które wykonywałam na andrzejkowe wieczory moich klientek :)
Wybaczcie, ale to przez brak czasu :) dlatego dziś nadrabiam zaległości :)

Pani Beata :) 


Paulina :) 

Ola :) 

Asia :) 

Ania :) 

Ewelina :) 

Kasia :)

Również, kolejny raz, ogłosiłam konkurs na metamorfozę makijażową i znów pojawiły się u mnie 3 dziewczyny, które wygrały :) Oto i one: 
 Paulina :)


 Ania :)


Emila :)